Pierwsze, rozgrywane przed tygodniem w Lubinie, spotkanie półfinałowe lubelskie zawodniczki przegrały dwoma trafieniami, 23:25.
- Tych dwóch bramek nie możemy nawet nazywać stratą. To dla nas tak naprawdę dobry wynik, szczególnie, że grałyśmy na wyjeździe i byłyśmy nastawione na to, że to dwumecz. Dałyśmy z siebie oczywiście wszystko, ale najbardziej czekałyśmy na mecz u siebie, gdzie będziemy mogły zrewanżować się naszym rywalkom i wygrać większą różnicą bramek niż tylko dwie - podkreśla skrzydłowa MKS, Dagmara Nocuń.
To, co może być jedynym problemem lublinianek przed wieczornym rewanżem jest zmęczenie, z jakim zmagają się z powodu natłoku spotkań. W ostatnią niedzielę MKS grał bowiem w półfinale Challenge Cup, a w tę najbliższą ponownie zmierzy się na wyjeździe z drużyną Miedziowych, ale w ramach ostatniej kolejki III rundy PGNiG Superligi.
- Przed dzisiejszym spotkaniem ciężko było o odpoczynek. Dostałyśmy jednak od trenera dwa dni wolnego, a w poniedziałek i wtorek miałyśmy troszkę lżejsze treningi, bo wiadomo, że grać co trzy, cztery dni nie jest łatwo. Mimo to, jesteśmy przygotowane na sto procent - kwituje Nocuń.
Początek pucharowego starcia z broniącym trofeum Zagłębiem zaplanowano na godz. 18 w hali Globus.
ZOBACZ TEŻ: Tak MKS świętował awans do finału EHF Challenge Cup
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?