MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Motor przegrał 0:2. Podwójne zwycięstwo GKS

Marcin Puka
Przemysław Żmuda, kapitan Motoru, strzelił samobójczą bramkę
Przemysław Żmuda, kapitan Motoru, strzelił samobójczą bramkę Karol Wiśniewski
Starcie piłkarzy GKS Katowice z Motorem Lublin traktowane było nie tylko jako walka o mistrzowskie punkty, lecz także jako starcie obydwu miast. Katowice, jak i Lublin pretendują do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Mimo porażki na boisku 0:2, lublinianie nie muszą się wstydzić swojej postawy, ale niesmak pozostał.

Żółto-biało-niebiescy przystąpili osłabieni do potyczki z "Gieksą". Na grypę żołądkową zachorował podstawowy obrońca Michał Maciejewski. Z tego też powodu, ale też nie tylko, trener Bogusław Baniak, wrócił do wcześniejszego ustawienia drużyny 1-4-3-3, zamiast forowanego ostatnio 1-3-4-3. Gwoli sprawiedliwości, gospodarze nie mogli liczyć na skuteczność kontuzjowanego napastnika Pawła Buśkiewicza.

Grę obydwu drużyn usiłowała i to dość skutecznie pokrzyżować aura. Przed meczem i w jego trakcie w Katowicach padał rzęsisty deszcz. Kibice mogli odnieść wrażenie, że są świadkami nie meczu piłki nożnej, lecz piłki wodnej. Futbolówka niejednokrotnie stawała w wodzie, a piłkarze często mieli przymusową kąpiel. Jednak wraz z upływem czasu, przystosowali się do trudnych warunków i stworzyli ciekawe widowisko.

Motor, po dwóch żółtych kartkach dla Brazylijczyka Ramy, przez prawie 75 minut, grał w osłabieniu. I podjął z rywalami męską walkę. Szkoda tylko, że po raz kolejny chwile dekoncentracji , znów po zmianie stron, kosztowały lublinian punkty.

Baniak i tak bronił swojego zespołu, a także komplementował miejscowych. - Byłem pod wrażeniem postawy Motoru, a także GKS-u. Momentami mecz wyglądał jakby miał decydować o awansie do ekstraklasy. Szkoda, że sędziowie nie mieli dnia. Nie wypaczyli wyniku meczu, ale przeszkadzali w grze. A Ramie nie należała się jedna żółta kartka. Znów przegrywamy mecz w drugiej połowie. To jakaś klątwa - mówi Bogusław Baniak, trener Motoru.

W środę Motor zagra ze Zniczem Pruszków. - Apeluję, żeby kibice przyszli licznie na ten mecz. Przegraliśmy, ale pokazaliśmy twarz. Chłopaków teraz nie można dołować, trzeba im pomóc - kończy Baniak.

GKS Katowice - Motor Lublin 2:0 (0:0)

Bramki: Żmuda 54 samobójcza, Hołota 68 Widzów: 2400
Sędziował: Piotr Wasielewski z Kalisza
Katowice: Gorczyca - Sroka I, Dziółka, Ryś, Niechciał - Wijas, G. Nowak I (88 Małkowski), Cholerzyński (90 M. Nowak), Plewnia - Hołota I, Dudzic (78 Malicki. Trener: Robert Moskal.
Motor: Gieresz - Falisiewicz, Ptaszyński, Żmuda, Lenart (77 Kalinowski) - Król I, Syroka (69 Kursa) - Rama III, Popławski (63 Adamiec), Białek - Fundakowski. Trener: Bogusław Baniak.

Znów sami strzelali sobie gole

7. min - Łukasz Gieresz, który dostał szansę gry, zastępując między słupkami Dawida Dłoniaka, wyrzuca piłkę po rzucie wolnym, wykonywanym przez Piotra Plewnię. Na szczęście, gospodarze nie wykorzystują jego błędu i kończy się jedynie na strachu.
9. min - żółta kartka dla Brazylijczyka Ramy za rzekomy faul. Przewinienia nie widział ani będący blisko akcji sędzia liniowy, ani główny. Dopiero po kilkunastu sekundach o przewinieniu informuje sędzia techniczny.
17. min - czerwień dla Ramy. Pomocnik gości przeszkadzał w wykonaniu rzutu wolnego i arbiter odesłał go do szatni. Chyba zbyt pochopnie.
23. min - zaskakujący strzał z dystansu Rafała Króla pewnie łapie Jacek Gorczyca.
54. min - 1:0. Ostre dośrodkowanie z prawej strony Łukasza Wijasa. Nogę do piłki nieszczęśliwie dostawia Przemysław Żmuda i zaskakuje swojego bramkarza.
68. min - 2:0. Znów lublinianie tracą bramkę z niczego. Z prawej strony rzut rożny egzekwuje Piotr Plewnia, a zupełnie niepilnowany Tomasz Hołota mocnym strzałem głową kieruje piłkę do siatki. Koniec marzeń gości o wywiezieniu choćby punktu.
85. min - przed kapitalną szansą na strzelenie honorowego trafienia znalazł się Wojciech Białek. Najskuteczniejszy snajper Motoru dostał idealne podanie od Pawła Adamca. Będąc w sytuacji sam na sam z Gorczycą (przed meczem otrzymał kwiaty i upominki za setny występ w barwach GKS) zamiast strzelać, niepotrzebnie przełożył sobie piłkę z nogi na nogę i w efekcie futbolówkę wybił Jakub Dziółka. Tym samym motorowcy pozostają bez gola od trzech meczów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski