– Pierwsza połowa była niemal fenomenalna i uważam, że powinna rozstrzygnąć losy tego spotkania. Mieliśmy z osiem sytuacji, podczas gdy przeciwnik ani jednej. To była demolka. Wynik 3:0 do przerwy byłby sprawiedliwy – uważa trener Motoru, Gonçalo Feio.
Po pierwszych 45 minutach żółto-biało-niebiescy prowadzili natomiast tylko 1:0. Gola, uderzeniem z dystansu w 29. minucie, zdobył Kacper Wełniak. Hutnik w zasadzie nie istniał, poza samym początkiem, kiedy to strzał z obrębu pola karnego oddał Krzysztof Świątek. Skutecznie jego próbę wyblokowali jednak obrońcy miejscowych.
– Pierwsza połowa nie wyglądała wcale źle. Co prawda posiadanie piłki było po stronie Motoru, ale ono przełożyło się tylko na trzy sytuacje. Dwie z nich po naszych ewidentnych błędach. Te w przerwie skorygowaliśmy i druga odsłona była już zdecydowanie dla nas. Uważam, że ten remis jest wynikiem zasłużonym – twierdzi z kolei szkoleniowiec gości, Bartłomiej Bobla.
Bramkę na wagę remisu, w 76. minucie, zdobył głową Kamil Głogowski. Motor się otworzył i krakowianie mogli nawet wygrać. W doliczonym czasie gry bliski szczęścia był Miłosz Drąg. Skończyło się podziałem punktów. – Na pewno cieszymy się z punktu zdobytego na trudnym terenie. Przed nami jeszcze nikt w tej rundzie w Lublinie tego nie dokonał. My, po ciężkim boju, to zrobiliśmy – zauważa zadowolony Bobla.
W zupełnie innym nastroju od niego na pomeczowej konferencji zjawił się nieco rozgoryczony Gonçalo Feio. – Dla nas to dwa punkty stracone. Stracone w meczu, w którym przeciwnik tak naprawdę nie mógł nam nic zrobić. Co prawda, gdy już zaryzykowaliśmy w końcówce, to Hutnik miał jeszcze jedną kontrę. Myślę jednak, że jeśli w następnych meczach będziemy grać tak jak dziś, to ani nie będzie remisować, ani tym bardziej przegrywać – mówił Portugalczyk.
Po wspomnianym wcześniej uderzeniu Drąga przed szansą stanęli jeszcze lublinianie, którzy w ostatnich sekundach wykonywali rzut wolny niemal z linii szesnastego metra. Strzał Kamila Wojtkowskiego skutecznie złapał Adam Wilk. Zdaniem trenera miejscowych arbiter się pomylił, bo powinien wskazać na wapno. – Jeśli jesteśmy faulowani w polu karnym, nawet grając z herbem Motoru, to trzeba gwizdać rzut karny. Takie są zasady i nie ja je wymyśliłem. Ostatnio te zasady funkcjonują jakoś inaczej. Nie wiem dlaczego, może była jakaś zmiana przepisów – zastanawia się Feio. – Nie wiem, ale się dowiem. Od kilka meczów, gdy ktoś ma koszulkę Motoru, a jest faulowany w szesnastce, to nie ma gwizdanego karnego. Dzisiaj nawet gwizdali nam zamiast tego rzut wolny. A przepisy mówią przecież co innego. Ja jednak nie mam na to wpływu – dodaje.
Cały wątek rozpoczął chwilę wcześniej. – Milczę, milczę, ale wiecznie milczał nie będę. Nie wiem do końca, o co chodzi, ale tak: w Olsztynie w ostatniej minucie powinniśmy mieć karnego na 2:2, przed tygodniem w Puławach również nie został odgwizdany ewidentny karny, dzisiaj w ostatniej minucie taka sama sytuacja. Nie wiem, czy jest to związane z moją osobę i poszedł jakiś przekaz od tych najważniejszych czy może nie lubią Motoru… To nie jest zbyt normalne i trzeba coś z tym zrobić – oznajmił trener. – Przy tym podkreślam, że to nie jest żadne wytłumaczenie braku wygranej, bo lepiej, zwłaszcza w drugiej połowie, powinniśmy zarządzać meczem z Hutnikiem – dodał.
Do końca sezonu zostało już tylko pięć meczów. Zespół lubelski do szóstego miejsca, dającego prawo do gry w barażach o 1. ligę, tracą dwa punkty. – Dalej wierzę, że cel jest do osiągnięcia. Moja wiara w to w żaden sposób nie została nadszarpnięta. Wszyscy oglądali mecz i Motor był dużo lepszy od rywala, ale taki jest sport – zaznacza trener Motoru.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?