Nadal gorąco na linii marszałek - była dyrektor centrum onkologii

To już wojna totalna między zarządem województwa a byłą dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej prof. Elżbietą Starosławską.

Konflikt rozpoczął się w zeszłym roku, gdy COZL w nowo wybudowanej części uruchomiło nowe oddziały i zatrudniło personel.

Problem w tym, że szpital na te oddziały nie miał (i nadal nie ma) kontraktu z NFZ. Wtedy też związkowcy protestowali, żądając od władz województwa, aby wymógł na NFZ pieniądze.

- Szantaż - tak teraz tamtą sytuację nazywa marszałek województwa Sławomir Sosnowski.

Od tego momentu prof. Starosławska, dotychczasowa „pupilka władzy”, stała się jej wrogiem. Wydawało się, że sytuacja się uspokoi po marcowym zwolnieniu dyscyplinarnym pani profesor.

Nic podobnego. - Na podstawie raportu z kompleksowej kontroli przeprowadzonej w COZL, zarząd województwa skierował pisma do Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Elżbietę Starosławską, a do rzecznika dyscypliny finansów publicznych Regionalnej Izby Obrachunkowej zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych - poinformowała wczoraj Beata Górka, rzeczniczka marszałka.

W piśmie do prokuratury chodzi o to, że COZL publikując ogłoszenia (lata 2013 - 2015) o zamówieniu leku neupogen (stosowany w chemioterapii) upublicznił numery PESEL pacjentów. Można było to wykorzystać, by ustalić dane takiej osoby i dowiedzieć się, na co choruje. A to już informacje wrażliwe. Urzędnicy marszałka uważają, że ówczesna dyrektor COZL złamała tym samym ustawę o ochronie danych osobowych.

Rzecznik dyscypliny finansów publicznych, zdaniem władz regionu, ma się zająć sprawą czterech zamówień (lata 2013 - 2014) na usługi prawne. COZL wybierało kancelarie i spółki prawnicze w drodze zapytania o cenę takich usług. Według urzędników, szpital powinien ogłosić standardowy przetarg.

Zamówienia zdobywały firmy, które za swoje usługi chciały od 130,5 tys. zł do nawet 592,8 tys. złotych.

Przypomnijmy, że to niejedyne sprawy dotyczące COZL, którymi zajmują się śledczy. Już wcześniej zaczęli oni badać kwestię zapłacenia przez szpital 1,2 mln zł za prace (przy rozbudowie), które nie zostały wykonane. Kolejna sprawa dotyczy przetargów (2013 - 2015) na sprzęt medyczny. Zadaniem prokuratorów jest ustalenie, czy nikt z COZL nie porozumiewał się z firmami startującymi w przetargach.

Prokuratura bada też oświadczenia majątkowe pani profesor. Chodzi o współpracę badawczą z firmą Roche, która wygrała przetarg na dostawę leków do szpitala (15,9 mln zł). Śledztwa trwają.

Od kilku dni bezskutecznie próbujemy się skontaktować z prof. Starosławską. Chcemy ją zapytać np. o wyniki kontroli przeprowadzonej w COZL.

Wykazała ona np., że mimo pogarszającej się sytuacji finansowej szpitala pani dyrektor przyznawała wysokie premie pracownikom. W 2015 roku było to 9,5 mln zł.

Kontrolerzy mają też zastrzeżenia do regularnie podpisywanych umów z pracownikami na dodatkowe zadania, których efekty nie były sprawdzane oraz do rozbudowy szpitala. Wykryli, że płacono nawet za prace w ogóle niezrealizowane.

Co więcej, zarządowi województwa przedstawiono dokumentację świadczącą, że wszystko jest w porządku, a tymczasem w COZL istniała inna wersja dokumentów wyliczająca prace „zaniechane i dodatkowe”.

Dlatego gdy zapytaliśmy o COZL, marszałek przyznał w środę Kurierowi, że czuje się „oszukany”. Władze województwa nie czują się jednak winne sytuacji w szpitalu, choć kontrola wskazuje jasno na wieloletnie nieprawidłowości.

Sprawa COZL jest poważna, bo praktycznie nie ma już szans na zakończenie rozbudowy szpitala w tym roku. Terminy są ważne, bo przez to może przepaść 89,4 mln zł rządowej dotacji przyznanej na inwestycję.

Euro 2016. Czym jeżdżą piłkarze polskiej reprezentacji? [ZDJĘCIA]
Nowi doktorzy na UMCS [ZDJĘCIA]
Osiedle na górkach czechowskich. Kiedyś - hipermarket, teraz - ekodzielnica (WIZUALIZACJE)
Uroczystości rocznicy Cudu Lubelskiego [ZDJĘCIA]
Plac Rybny odżył. Ruszył nowy projekt na Starym Mieście [ZDJĘCIA]