Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze emerytury: Jest źle, a może być jeszcze gorzej (RAPORT)

Ewa Pajuro
– Przy dobrym gospodarowaniu część pieniędzy można zaoszczędzić – mówią pani Danuta i jej koleżanka także Danuta,  emerytki z Lublina
– Przy dobrym gospodarowaniu część pieniędzy można zaoszczędzić – mówią pani Danuta i jej koleżanka także Danuta, emerytki z Lublina Jacek Babicz
Rząd przygląda się systemowi emerytalnemu. Przygotowuje propozycje zmian. Co to oznacza dla przyszłych emerytów? Na jakie pieniądze mogą liczyć i czy powinni się obawiać o swoją finansową przyszłość? Już dziś niektórzy emeryci z trudem wiążą koniec z końcem. Ze współczuciem patrzą jednak na dzisiejszych pracujących, bo oni dostaną prawdopodobnie jeszcze mniej.

- Emerytura mogłaby być wyższa, ale póki co, radzę sobie z tym, co dostaję - zapewnia pani Danuta, emerytka z Lublina, którą spotkaliśmy w czwartek na placu Litewskim. - Natomiast, wszystkim młodym serdecznie współczujemy, bo oni to będą mieć prawdziwą tragedię - dorzuca jej koleżanka, również Danuta, także emerytka.

Obie panie nie chciały zdradzić, jak duże są ich świadczenia. Zapewniły jednak, że przy dobrym gospodarowaniu część pieniędzy mogą zaoszczędzić, a od czasu do czasu wspierają też swoich bliskich.

Przeciętny polski emeryt dostaje obecnie 1759,85 zł brutto miesięcznie (dane ZUS za 2012 rok). W woj. lubelskim musi się zadowolić mniejszą kwotą - 1562,15 zł brutto. Niższe emerytury mają tylko mieszkańcy woj. podkarpackiego. Najwyższe otrzymują obecnie emeryci z woj. mazowieckiego, śląskiego i dolnośląskiego (patrz: tabelka poniżej).

A ile dostanę ja?
Załóżmy na chwilę, że mam 25 lat i właśnie kończę studia. Od razu trafiła mi się dobra praca na etacie. Zaczynam więc gromadzić składki na moim koncie w ZUS. Jeśli będę pracować sumiennie bez większych przerw do 67. roku życia (nie pójdę na bezrobocie bez zasiłku, nie zachoruję), a moja pensja będzie utrzymywać się na poziomie średniej w kraju, to po 42 latach, na zakończenie kariery zawodowej, dostanę emeryturę w wysokości około 2392 zł brutto, czyli mniej więcej 1915 zł miesięcznie na rękę. Oczywiście przy założeniu, że system emerytalny w obecnym kształcie przetrwa do tego czasu.

Oprócz tej kwoty należą mi się pieniądze z Otwartego Funduszu Emerytalnego. Tutaj wiele zależy od zdolności inwestorskich funduszu. Pierwsza emerytura z OFE była raczej symboliczna. Wypłacono ją w lutym 2009 r. i wynosiła 23,65 zł. Tak niska kwota wynikała jednak z krótkiego okresu członkostwa w OFE (10 lat) oraz niskich dochodów członków (w 2011 r. średnia emerytura kapitałowa wyniosła 94,18 zł). Pracownicy, którym daleko do emerytury, liczą na dużo więcej. Oczywiście teoretycznie, bo nie wiadomo, co stanie się z systemem. Przez całe życie możemy też systematycznie odkładać pieniądze na indywidualnym koncie emerytalnym. Oczywiście, o ile coś nam jeszcze zbywa z tego, co zarabiamy.

Wysokość przyszłej emerytury z ZUS może policzyć sobie każdy z nas. Pomoże w tym tzw. kalkulator emerytalny umieszczony na stronie internetowej ZUS (www.mojaemerytura.zus.pl). Otrzymany wynik jest jednak tylko prognozą i nie może być podstawą do jakichkolwiek roszczeń.

- Wyliczenie przyszłej emerytury to sprawa bardzo trudna - przyznaje Małgorzata Korba, rzeczniczka oddziału ZUS w Lublinie. I dodaje, że pod uwagę trzeba wziąć wiele danych, jak: zmiany w wysokości wynagrodzenia, staż pracy, wskaźniki waloryzacji składek itd.

Poprosiliśmy kilku mieszkańców Lublina, by za pomocą kalkulatora wyliczyli sobie przyszłą, ZUS-owską emeryturę. Pani Danuta, biolog (zatrudniona na uczelni) na emeryturę przejdzie w przyszłym roku. Może liczyć na blisko 1 762 zł brutto. Pan Andrzej, elektryk (kończy pracę za 10 lat) dostanie niewiele ponad 1450 zł brutto.

Tak przynajmniej wyliczył kalkulator emerytalny. Ekonomiści alarmują jednak, że rzeczywista kwota, która trafi na nasze konta za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, może być dużo niższa.

Zmiany, zmiany, zmiany
Przyszli emeryci niewielu rzeczy mogą być pewni. - Przeciętny obywatel powinien sam zatroszczyć się o swoją emeryturę, wykazując ograniczone zaufanie do działań państwa w tym zakresie - mówi otwarcie prof. Maciej Bałtowski, ekonomista z UMCS.

Rząd przygotowuje właśnie kolejną zmianę. Ze wstępnych deklaracji wynika, że chce, by 10 lat przed emeryturą pieniądze z OFE zacząć stopniowo przenosić do ZUS-u. Plusem takiego rozwiązania jest zmniejszenie ryzyka związanego np. z wielkim, giełdowym krachem. Gdyby zdarzył się on tuż przed końcem naszej kariery, moglibyśmy stracić część zgromadzonej przez lata emerytury.

Jest też druga strona medalu. Skoro pieniądze leżą w ZUS (a właściwie stają się wirtualnym zapisem), to nie mogą być pomnażane. Wielu ekonomistów twierdzi, że zmiana ma charakter techniczny i wniesie niewiele do sytuacji przyszłych emerytów. Na konkrety przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Rząd ma zaprezentować swoje propozycje w maju. Przegląd systemu emerytalnego nakazuje mu ustawa.

Różnica między płacą a emeryturą będzie przykra dla większości z nas

Z prof. Maciejem Bałtowskim, ekonomistą z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, rozmawia Ewa Pajuro.

Czy przeciętny Kowalski powinien niepokoić się o wysokość swojej przyszłej emerytury?
Powiedziałbym, że przeciętny obywatel powinien sam zatroszczyć się o swoją emeryturę, wykazując ograniczone zaufanie do działań państwa w tym zakresie. Wszelkie analizy wskazują bowiem, że przeciętny obywatel nie może liczyć na emeryturę w wysokości, której zapewne oczekuje. Myślę, że za 20-30 lat ta emerytura wypłacana przez państwo, w sumie z ZUS-u i OFE, nie przekroczy 30-35 procent ostatniego wynagrodzenia danej osoby, a w przypadku kobiet może to być jeszcze mniej.

Nawet jeśli wynagrodzenia wzrosną, to nie będą to kwoty wielkie, a różnica między płacą a emeryturą będzie przykra dla większości emerytów.

Jak możemy więc zabezpieczyć naszą emerytalną przyszłość?
Są tu, moim zdaniem, dwa sposoby: albo samemu oszczędzać, nawet niewielkie kwoty, ale systematycznie w długim okresie, przez kilkadziesiąt lat pracy. Albo postawić na metody znane od setek lat - dzieci i wnuki, które zadbają o przyszłość rodziców i dziadków.

Jak Pan ocenia zmiany w systemie emerytalnym, zapowiadane przez rząd? Chodzi przede wszystkim o pomysł, by na 10 lat przed emeryturą pieniądze z OFE przenosić stopniowo do ZUS.
Problem OFE jest poważny i tak naprawdę nie ma dobrego rozwiązania. Istnieje tu bowiem zasadniczy, nierozwiązywalny konflikt między bieżącymi, dzisiejszymi potrzebami budżetu i gospodarki, a przyszłymi (w perspektywie 20-30 lat) potrzebami emerytów. Czy powinniśmy żyć dzisiaj na wyższym poziomie, ale po części kosztem przyszłości, czy też powinniśmy dziś zacisnąć pasa (i to dość solidnie), aby w dalekiej przyszłości uniknąć ewentualnych, większych problemów? Propozycje rządu wydają się rozsądne, ale one nie zmieniają zasadniczo sytuacji przyszłych emerytów. To raczej rozwiązania o charakterze technicznym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski