Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natasza Górnicka (GKS Górnik Łęczna): Jesteśmy wkurzone. W szatni powiedziałyśmy sobie kilka ostrych słów

AG
Natasza Górnicka
Natasza Górnicka Wojciech Szubartowski/archiwum
- Być może wydawało nam się, że piłka sama wleci do bramki, a, jak wiadomo, tak się nie dzieje. W szatni powiedziałyśmy sobie kilka ostrych słów, ale nie będę ich cytować, bo do cytowania się nie nadają - mówi kapitan GKS Górnik Łęczna, Natasza Górnicka, po remisie 1:1 z TME GROT SMS Łódź. Dla zielono-czarnych była to pierwsza w sezonie strata punktów.

Jesteście wkurzone?

Trudno nie być wkurzonym, bo dotychczas wygrywałyśmy wszystkie mecze, a teraz przytrafił nam się remis. Wprawdzie nie jest to tragedia, ale oczekujemy od siebie dużo więcej.

Mimo wszystko wiedziałyście, że to będzie trudny mecz, bo z drużyną z Łodzi, szczególnie na wyjeździe, nigdy nie gra się wam łatwo.

Fakt. SMS nie należy do komfortowych rywali, ale mimo to nie do końca wiemy, dlaczego w tym meczu stało się to, co się stało. Rywal wcale nie przeważał, to my prowadziłyśmy grę, konstruowałyśmy akcje, natomiast brakowało nam wykończenia. Popełniłyśmy błąd przy straconej bramce, a do tego nie wykorzystałyśmy rzutu karnego. To wszystko sprawiło, że skończyło się tak, jak się skończyło.

Boli was ten niestrzelony karny?

„Boli” to duże słowo. Na pewno musimy wyciągnąć z tego wnioski, bo głównie o to chodzi. Jedziemy jednak dalej, podnosimy głowy do góry i dążymy do realizacji celów, jakie mamy wyznaczone.

Mówisz, że jesteście wkurzone na wynik, ale pomimo remisu i tak powiększyłyście przewagę w tabeli nad Medykiem Konin, bo ten przegrał z AZS PWSZ Wałbrzych.

Dzisiaj na pewno nie będziemy się z tego cieszyć, bo nie spełniłyśmy własnych oczekiwań. To, że Medyk przegrał było dla nas zaskoczeniem. Paradoksalnie po remisie mamy większą przewagę niż przed nim, co jest ciekawe. Jak widać, każdy może wygrać, czy zremisować z każdym. Przed nami jeszcze sporo meczów, dlatego nie ma co rozpamiętywać. Trzeba brać się do roboty.

To, co rzucało się w oczy w spotkaniu w Łodzi to to, że wasza gra w pierwszej połowie była dość bezbarwna. Na początku drugiej połowy miałyście natomiast co najmniej trzy dogodne sytuacje do strzelenia gola, ale brakowało skuteczności. Biorąc pod uwagę mecze pucharowe, ten był trzecim z rzędu, w którym brakuje wam celności. Z czego to wynika?

Z tym, że grałyśmy bezbarwnie nie sposób się nie zgodzić. Być może wydawało nam się, że piłka sama wleci do bramki, a, jak wiadomo, tak się nie dzieje. W szatni powiedziałyśmy sobie kilka ostrych słów, ale nie będę ich cytować, bo do cytowania się nie nadają. W drugiej połowie obraz gry co prawda nieco się zmienił, ale to było za mało. Musimy budzić się wcześniej, grać od samego początku bardziej odważnie, brać grę na siebie, a nie liczyć na to, że samo się wygra.

Jeden mecz rundy wiosennej za wami. Teraz część z was wyjedzie na zgrupowanie reprezentacji. Na czym będziecie skupiać się na najbliższych treningach w okrojonym co prawda składzie?

Na pewno na pracy nad aspektami, które nam ostatnio nie wychodzą. Gdy kadrowiczki do nas dołączą, nie będziemy miały dużo czasu na zgranie czy wspólny trening, ale liczę na to, że zmiany zajdą przede wszystkim w naszych głowach i od najbliższego meczu będziemy grały inaczej niż dotychczas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski