Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawałnice szalały nad Lublinem (ZDJĘCIA)

Marta Hetman, Agnieszka Kasperska
Nie obyło się bez interwencji straży pożarnej przy ulicy Dzierżawnej w Lublinie. Woda wdarła się do domków i ogrodów
Nie obyło się bez interwencji straży pożarnej przy ulicy Dzierżawnej w Lublinie. Woda wdarła się do domków i ogrodów Jacek Babicz
Podtopione posesje, zalane domy. To skutek burz i ulew, jakie przeszły w środę w nocy i w czwartek przez województwo lubelskie. Najwięcej zgłoszeń strażacy otrzymali z Lublina i powiatu lubelskiego.

Ulewny deszcz zaczął padać w Lublinie jeszcze w środę po południu i nie odpuścił przez cały czwartek.

- Intensywne opady deszczu najpierw dokuczyły mieszkańcom gminy Bełżyce. Potem ucierpiał zachodni Węglin, a po nim cały Lublin. Na koniec o pomoc prosili mieszkańcy podświdnickiej Kazimierzówki i wschodnich części regionu - mówił mł. bryg. Michał Badach z Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. - Już w środę między godziną 20 a 21 nasz telefon rozgrzał się do czerwoności. Potem było jeszcze gorzej - dodał.

W sumie do rana lubelscy strażacy podjęli blisko 80 interwencji. W czwartek kolejnych 60. Tylko dwie dotyczyły połamanych gałęzi, reszta zalań.

- Wodę wypompowywaliśmy z domków w rejonie ulic Wapiennej i Dzierżawnej - podkreślał Badach. - Dużo zgłoszeń dochodziło z Czubów. Ucierpiały nowe bloki przy Gęsiej i Onyksowej. Wozy strażackie można było zobaczyć m.in. na ulicach Wyżynnej, Roztocze, Dzierżawnej i Wapiennej. Zalana była też ulica Jana Sawy oraz dwa domy przy Zielonej. Wszystko dlatego, że studzienki nie nadążały odprowadzać wody z ulewnych opadów.

W najgorszej sytuacji byli mieszkańcy ulicy Dzierżawnej. Przez środek ziemnych alejek spływały rwące potoki wody wypompowywane przez mieszkańców z ich domków.

- Musieliśmy kupić pompę i węże, żeby uniknąć zalania całego mieszkania - denerwowała się Janina Różycka. - Za najtańszy sprzęt trzeba było zapłacić blisko 400 złotych, a i tak nie udało się uratować domu. Zalany jest cały pokój - mówiła kobieta i pokazuje mokry ślad na ścianie, wysoki na ponad 20 centymetrów. Woda wciąż zbiera się też w zagłębieniu, w którym stoi piec. Trzeba ją wybierać kubkami.

Innym mieszkańcom Dzierżawnej pomagali strażacy. - Sam jestem w stosunkowo dobrej sytuacji, bo moja posesja leży wyżej niż sąsiadów - przyznawał Jan Pal. - Ale i tak woda stała na całej działce. Przepadły wszystkie uprawy. Zalana była też cała piwnica. Woda wlewała się do niej strumieniem, wykorzystując jakieś drobne nieszczelności w murze przy rurach.

Niektórzy mieszkańcy dzielnicy Za Cukrownią z bezsilności tylko płakali. - To już trzeci raz w tym roku, kiedy zalewa mi mieszkanie - załamywała ręce Monika Wieczerzak. - Nie pomagają żadne pompy, bo w tej części miasta nie ma studzienek kanalizacyjnych, które odprowadzałyby jej nadmiar. Nie mam siły już tak żyć. Najchętniej zostawiłabym to wszystko i gdzieś sobie poszła, ale nie mam się gdzie przeprowadzić. Przecież nikt nie kupi ode mnie wciąż zalewanego domku.

Czytelnicy przysyłali nam liczne zdjęcia z zalanych terenów. - Zalana jest ul. Węglinek, a także garaż podziemny przy ul. Onyksowej - poinformował nas pan Krzysztof. - Deszcz zalał wąwóz pod lasem. Miejsce, które było zwykłą łąką, zamieniło się w ciągu kilkudziesięciu minut w gigantyczne jezioro - dodała pani Aleksandra, mieszkanka ul. Na Stoku.

- Po południu trwały jeszcze działania w powiatach tomaszowskim, świdnickim i krasnostawskim. Wodę trzeba było wypompować z piwnic, budynków, pomieszczeń gospodarczych - relacjonował Tomasz Stachyra, rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP. W Niemienicach (pow. krasnostawski) woda podmyła fundamenty budynku. Wyprowadzić musiała się z niego dwójka mieszkańców.

Zalane zostało także wiele firm. - Woda stoi na całym parkingu z autami do naprawy, a także na parkingu z nowymi autami - opowiadał Władysław Danelczyk, prezes podlubelskiej firmy. - Straż pożarna od rana wypompowywała wodę.
Specjaliści radzą, by ubezpieczyć się przed skutkami kapryśnej pogody.

- Woda jest żywiołem. Możemy starać się go poznać jak najlepiej, uczyć się przewidywania jego potencjalnych "ruchów", zamieszkiwać miejsca niezagrożone zalaniem i… to właściwie wszystko. Dlatego warto ubezpieczyć nasze dobra materialne. Obejmijmy ochroną to, co cenne: dom i inne budynki, gospodarstwo rolne - radziła Agnieszka Rosa z Grupy PZU.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski