W ostatnim meczu sezonu przegraliście z Siarką Tarnobrzeg na własnym parkiecie. Chcieliście poświętować z kibicami po zakończeniu rozgrywek, ale rywale wszystko wam zepsuli.
Zgadza się. Zaczęliśmy dobrze, ale później oni trafiali dużo „trójek”, a my odpowiednio wcześnie na to nie zareagowaliśmy. Mogliśmy coś wcześniej zmienić w naszej grze. Zrobiliśmy to jednak zbyt późno. Wydarzenie na parkiecie doprowadziły do gorącej końcówki, w której przegraliśmy. Welsh i Wojdyła rzucili naprawdę dużo punktów. Pozwoliliśmy im na rzuty ze zbyt wielu otwartych pozycji. Niemal wszystko im wpadało, złapali swój rytm i ciężko było ich zatrzymać. Szkoda, że tak to się ułożyło. Wyobrażaliśmy sobie zakończenie sezonu w inny sposób. Ale wyszło, tak jak wyszło.
Macie jednak powody do zadowolenia, ponieważ zachowaliście ligowy byt na kolejne rozgrywki.
Tak, zespół będzie nadal walczył w krajowej elicie. Jeszcze nie wiem, gdzie będę grał w przyszłym sezonie, ale utrzymanie to dobra wiadomość dla klubu, sponsorów i ogólnie miasta. To umożliwia budowę czegoś na kolejne lata.
Co twoim zdaniem było głównym czynnikiem, który sprawił, że zostaliście w lidze?
Szczerze mówiąc, to większość zależała od naszych głów. Fizycznie byliśmy w całkiem dobrej formie. Traciliśmy jednak koncentracje w kluczowych momentach niektórych spotkań. W 10 lub nawet 12 meczach mieliśmy świetne początki, a potem popełnialiśmy proste błędy w obronie. W zwycięskich meczach byliśmy po prostu w stanie zachować koncentrację przez 40 minut, a nie przez 10 czy 20. To była główna różnica. Mieliśmy stosunkowo młody zespół bez wielu doświadczonych graczy. Pokazywaliśmy przebłyski naprawdę dobrej gry, ale nie byliśmy w stanie prezentować takiej postawy regularnie.
Na pewno jesteś o wiele bardziej zadowolony z tego sezonu w barwach TBV Startu niż z poprzedniego, gdy zajęliście ostatnie miejsce w tabeli.
Zdecydowanie. Na tym polega rozwój. To był dopiero trzeci sezon lubelskiego klubu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Stworzenie dobrej drużyny to długi proces, który wymaga ciężkiej pracy z każdym kolejnym rokiem.
Chciałbyś zostać w Lublinie dłużej?
Nie miałbym nic przeciwko. Wszystko zależy od sytuacji w drużynie, działaczy, trenera i finansów. Zobaczymy też co podpowie mi mój agent. Czas pokaże jak to się potoczy.
Spędziłeś w Kozim Grodzie prawie dwa lata. Masz tu swoje ulubione miejsca?
Miałem dwa takie miejsca. Chodziłem często do „Raffaelo” i „Plackarni”. Jestem fanem pizzy.
Czy te lokale płacą ci za reklamę?
Nie. (śmiech)
Może powinny?
Biorąc pod uwagę jak często tam bywałem, to mogliby (śmiech). Ogólnie Lublin bardzo mi się podobał i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Świetnie się tu czułem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?