Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma na nie mocnych. MKS Perła pokonał Energę AZS Koszalin

AG
MKS Perła Lublin nie zwalnia tempa. W środę podopieczne Roberta Lisa, w zaległym spotkaniu PGNiG Superligi Kobiet, pokonały we własnej hali Energę AZS Koszalin 29:23.

MKS Perła Lublin - Energa AZS Koszalin 29:23 (15:12)

MKS Perła: Januchta, Gawlik - Gęga 6, Stasiak 4, Drabik 4, Rosiak 4, Achruk 4, Matuszczyk 2, Repelewska 2, Rola 1, Nocuń 1, Skrzyniarz 1, Mihdaliova. Kary: 18 min. Trener: Robert Lis.

Energa AZS: Kowalczyk, Sach - Roszak 9, Urbaniak 5, Michałów 4, Smbatian 2, Grobelska 1, Rycharska 1, Tracz 1, Kaczanowska, Lalewicz, Mazurek, Budnicka, Nowicka. Kary: 8 min. Trener: Anita Unijat.

Sędziowali: Igor Dębski, Artur Rodacki.

Widzów: 1400.

To było pierwsze domowe spotkanie lubelskiej drużyny od kiedy zapewniła sobie ona 20. w historii klubu mistrzostwo Polski. Z drugiej strony, był to ostatni mecz przed niedzielną wyjazdową potyczką w pierwszym meczu finału Challenge Cup z Rocasa Gran Canaria.

Lublinianki starcie z Energą AZS rozpoczęły na spokojnie i już po niespełna trzech minutach prowadziły 2:0. Przyjezdne, które walczą jeszcze o medal nie zamierzały jednak postawić łatwych warunków i szybko wyrównały. W kolejnych minutach to jednak MKS umacniał swoją przewagę i po pierwszym kwadransie prowadził 9:5. Mała liczba straconych goli była dużą zasługą Aleksandry Januchty, która bardzo dobrze spisywała się między słupkami lubelskiej bramki.

W kolejnych fragmentach tej części gry nie było zbyt wielu emocji. Aż do 24. minuty, kiedy bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Aleksandrze Rosiak obejrzała rozgrywająca Energi, Adrianna Nowicka. Na szczęście, lubelskiej zawodniczce nie stało się nic poważnego i szybko wróciła na parkiet. Z nią na boisku, do gwizdka kończącego pierwszą połowę, MKS dorzucił jeszcze kilka trafień i do szatni zszedł z trzybramkową zaliczką, 15:12.

Drugą część od pięknej akcji i 16. bramki dla MKS rozpoczęła właśnie Rosiak. Mimo wielu goli, nie było to jednak łatwe spotkanie dla rozgrywającej, która co chwilę obrywała od próbujących ją zatrzymać rywalek. Nie ona jedna, bo obrona przyjezdnych generalnie grała bardzo twardo, a nawet agresywnie. Wcale im to jednak nie pomagało, gdyż w 44. minucie spotkania lublinianki wciąż utrzymywały dużą przewagę, 22:17.

Do końca meczu jego obraz już się nie zmienił, a podopieczne Roberta Lisa ostatecznie pokonały koszalinianki 29:23. Co ciekawe, lubelska drużyna taki wynik była w stanie osiągnąć grając łącznie przez 18 minut w osłabieniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski