Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko ks. Mateusz gra w szachy. Strefa KUL

Paulina Przepiórka, Akademia Nowoczesnych Mediów i Komunikacji KUL
Niech podniesie rękę ten, kto po obejrzeniu Gambitu królowej chciał zacząć grać w szachy. Otóż to. Co takiego mają w sobie szachy, że wystarczył jeden serial, aby ludzie nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie zaczęli się nimi fascynować? Skąd wzięło się to nagłe zainteresowanie?

Marcel Duchamp, który sam był wysokiej klasy szachistą, powiedział kiedyś, że „wprawdzie nie wszyscy artyści są szachistami, jednak wszyscy szachiści są artystami”. Artyzm, z jakim gracze przesuwają piony po planszy, skupienie na ich twarzach, specyficzne napięcie, które towarzyszy każdej partii – gra w szachy to sztuka, z którą nie każdemu jest dane obcować. Jest też w tej grze jakiś element wiedzy tajemnej, coś nieuchwytnego. Jeden ruch potrafi przesądzić o wyniku całej partii.

Zapach lakierowanych figur

Znany dobrze Polakom serialowy ks. Mateusz Żmigrodzki nie jest jedynym duchownym, który gra w szachy. Także wśród wykładowców Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II można znaleźć amatorów tej gry. Jednym z nich jest ks. dr hab. Sławomir Pawłowski SAC, kierownik Sekcji Ekumenizmu w Instytucie Nauk Teologicznych KUL.

– W Chełmie był klub. Pamiętam, jak tam trafiłem jako dziewięciolatek. Były jakieś mistrzostwa, a ja akurat przechodziłem obok na rynku. Wszedłem – i od razu mnie zauroczyła ta atmosfera. Do dziś pamiętam ten zapach lakierowanych figur z tamtego czasu. Teraz już tak nie pachną – opowiada o swoich szachowych początkach ks. Sławomir Pawłowski.

Ksiądz Pawłowski wrócił do gry w szachy stosunkowo niedawno, bo 10 lat temu. Po wstąpieniu do seminarium z nieznanych sobie powodów przestał grać. Traf chciał, że szachy przypomniały mu o sobie same.

– Któregoś dnia, tu na KUL-u – pamiętam jak dziś, to był maj – szedłem przez dziedziniec. Obok pomnika Jana Pawła II odbywała się symultana szachowa. Grał mistrz szachowy. Postanowiłem się z nim zmierzyć. Przegrałem, ale nie oddałem skóry darmo. I coś mnie wtedy tknęło, żeby do tego wrócić. I po 28 latach przerwy wróciłem – wspomina ks. Pawłowski.

Powroty bywają trudne. Ksiądz Pawłowski musiał poświęcić na ćwiczenia wiele czasu, a niekiedy i nerwów, dzięki czemu teraz gra lepiej niż w młodości. Wnikliwie rozwiązywał zadania szachowe i czytał książki poświęcone szachom. Analizował rozgrywki mistrzów i szlifował swoje umiejętności podczas każdej gry.

– To wspaniałe, że w szachach wiek nie stanowi wcale żadnej przeszkody, że jakiś pewny swego dryblas może dostać baty od małej dziewczynki – mówi ks. Pawłowski, śmiejąc się przy tym.


Mistrzostwa nad Wisłą

Ksiądz Pawłowski już po raz kolejny miał okazję sprawdzić swoje możliwości podczas XXII Międzynarodowych Mistrzostw Polski Duchowieństwa w szachach klasycznych, które rozgrywały się 10–15 lipca br. w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu. Warto wspomnieć, że w 2021 roku ks. Pawłowski zdobył tytuł mistrza XX edycji tego turnieju.

W tegorocznych mistrzostwach zmierzyło się 28 zawodników: 27 księży, 1 siostra zakonna i 1 brat zakonny. Rozegrano 9 rund tzw. systemem szwajcarskim. Tempo gry wynosiło po 90 min dla każdego zawodnika na partię oraz po 30 s. dla zawodnika za ruch; w efekcie niektóre partie trwały do 4 godzin. I tym razem ks. Pawłowski uplasował się w czołówce turnieju, zajmując 4. miejsce.

Szachowe Mistrzostwa Polski Duchowieństwa odbywają się od 2002 roku. Są oficjalnie zaliczane przez Polski Związek Szachowy do grupy branżowych mistrzostw Polski. Trzeba dodać, że ks. Sławomir

Pawłowski pełni funkcję rzecznika mistrzostw. Więcej informacji na temat turnieju znajduje się na stronie: http://www.smpd.pl/.

Era nowych mistrzów

Dzisiaj gra w szachy daje słodko-gorzki posmak. Co raz częściej mistrzowie mierzą się z komputerami i niestety w większości przypadków przegrywają.

– Komputery grają już lepiej od człowieka. Jeszcze około roku 2000 w szranki z maszyną stawali arcymistrzowie szachowi – i wygrywali. Teraz moc obliczeniowa komputera jest taka, że w ułamku sekundy bierze on pod uwagę wszystkie możliwości, dzięki czemu niemal zawsze jest o krok do przodu. Niemal, bo choć człowiek nie ma takiej mocy obliczeniowej, ma intuicję i dlatego daje sobie radę. Po prostu z góry wie, gdzie powinien iść, a gdzie nie – mówi ks. Pawłowsk.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski