18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy film Woody'ego Allena: O północy w Paryżu (recenzja)

Sylwia Hejno
Gil Pender (Owen Wilson) spotyka prawdziwą femme fatale paryskiej bohemy (Marion Cotillard)
Gil Pender (Owen Wilson) spotyka prawdziwą femme fatale paryskiej bohemy (Marion Cotillard) materiały prasowe
U Kopciuszka o dwunastej kareta zamieniała się w dynię. U Allena o tej porze podjeżdża tajemnicze auto i zabiera w podróż do lat 20. Takie czary tylko w Paryżu. Na nowy film najsłynniejszego okularnika w Hollywood zaprasza m.in. kino "Bajka".

Sfrustrowany intelektualista z neurotycznymi tendencjami - tyle wystarczy, by wiedzieć, że chodzi o film Woody'ego Allena. Przygnieciony życiem mądrala jak bumerang powraca w kolejnych jego filmach jako porte parole reżysera. Nieporadnie wzrusza ramionami i wygłasza cyniczne monologi. Ale w "O północy w Paryżu" życie nie jest takie cierpkie, jak zwykle. Wręcz przeciwnie - można wpaść na imprezkę do Jeana Cocteau albo Gertrudy Stein i poczuć się jak w domu.

Paryż lat 20., tonący w deszczu nieustannie gloryfikuje w myślach Gil Pender (Owen Wilson), pisarz, który z "braku laku" dorabia telewizyjnymi scenariuszami. Chce napisać powieść o człowieku, który pracuje w sklepie z pamiątkami. Właśnie jest z narzeczoną (Rachel McAdams) i jej rodzicami na wakacjach w stolicy Europy. Ale ona nie lubi moknąć, a jej matka w pogardzie ma wartość sentymentalną. "Tanie jest tanie", powtarza kręcąc nosem. Przyszły teść, zagorzały wyznawca Tea Party, dla dobra córki nie waha się wynająć detektywa, aby śledził niedoszłego zięcia. Z tego wszystkiego znudzony i pijany Gil osuwa się na schodach, i zaczyna się.

W ubiegłym stuleciu poznaje światowe sławy: Hemingwaya, Eliota, Luisa Bunuela, Salvadora Dalego, Francisa Scotta Fitzgeralda, jego ekscentryczną żonę Zeldę i olśniewającą Adrianę (Marion Cotillard). W kącie tańczy ciemnoskóra piękność o bujnych kształtach Josephine Baker, a Cole Porter wykonuje słynną piosenkę "Let's do it". Pender spaceruje z rękopisem pod pachą, chłonie atmosferę i się zakochuje. Każdy psychoanalityk nazwałby to bezlitośnie kompensacją. Ale Allen nie przekłuwa bańki z marzeniami, chociaż retro-knajpka niepostrzeżenie zamienia się w pralnię. Pozwala swojemu bohaterowi przypadkiem odnaleźć na moście nad Sekwaną świat zalanego deszczem Paryża.

Woody Allen, przy okazji opowiadania tej pełnej uroku historii, zgrabnie podśmiewuje się z maniery bycia wielkim artystą i wytyka nieśmiertelnym sławom wady. Zabawna jest nadęta powaga Hemingwaya, maczyzm Picassa, tyrada Dalego o nosorożcu i zakłopotanie Bunuela, gdy Pender podsuwa mu pomysł na fabułę "Anioła zagłady". Spotkania z wielkimi umarłymi to specjalność okularnika z Hollywood ("Jak się masz, koteczku?"), jak i sentyment do Paryża i Francji, czemu dał wyraz w wielu dowcipach.

"O północy w Paryżu" zaczyna się niepozornie, bo od wakacyjnej pocztówki. Na tym jednak sprawa się nie kończy. Film jest otoczony allenowskim klimatem, którego zabrakło chociażby "Vicky Cristinie Barcelonie".

"O północy w Paryżu", Kino Bajka, ul. Radziszewskiego 8, piątek-niedziela, godz. 17.00, 20.45

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski