Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Joannie Chmielewskiej i jej życiu pełnym namiętności

Sylwia Arlak
7 października pożegnaliśmy Joannę Chmielewską, jedną z najbardziej popularnych polskich autorek powieści kryminalno-obyczajowych. Zmarła w wieku 81 lat. Sylwia Arlak przypomina jej sylwetkę i literacki dorobek

Pisarka nie bez powodu nazywana była królową polskiego kryminału. Znali ją wszyscy, niezależnie od tego, czy byli zapalonymi miłośnikami literatury, czy też nie mieli z nią wiele wspólnego. Trudno bowiem pominąć fakt wydania przez Chmielewską niemal 80 książek.

Nie wszyscy jednak wiedzą, że Joanna Chmielewska to jedynie pseudonim literacki Ireny Barbary Kuhn. Jak sama zdradziła wiele lat później, zabieg ten zastosowała ze względu na męża, z którym była w trakcie rozwodu. Przyszła literatka urodziła się 2 kwietnia 1932 roku w Warszawie. I choć życie pchało ją w różne kierunki, to właśnie miasto pozostało jej prawdziwym domem. Jej rodzice marzyli o tym, by mała Irena została lekarzem, ta zaś zawsze miała własne zdanie. Na przekór wszystkim wybrała pasję zrodzoną już w czasach licealnych - architekturę. W tym samym czasie narodziło się coś jeszcze - pierwsza prawdziwa miłość. Bardzo wcześnie wyszła za mąż za Stanisława, a niedługo po tym urodziła swoje pierwsze dziecko.

Zawsze śmiało brała od życia to, na czym jej zależało. Najpierw była to, adekwatnie do wybranych studiów, praca w Biurze Projektów "Stolica" czy przy budowie warszawskiego Domu Chłopa. Potem, trochę z przypadku, przyszedł czas na zadania dziennikarskie. Zanim wydała więc swoją pierwszą powieść "Klin", pisała dla czasopisma "Kultura i Życie" oraz "Kultura i Sztuka". "Klin'' ukazał się w 1964 roku, a jej wręcz entuzjastyczne przyjęcie utwierdziło Chmielewską w przekonaniu, że oto znalazła zajęcie na resztę życia. Największą popularność zdobył jednak opublikowany w 1973 roku "Lesio", po którym dobra passa literatki miała dopiero nadejść.

Pisarka uważała, że kobiety z reguły nie przejawiają zamiłowania do ryzyka. Przeciwnie, mają raczej tendencje do uciekania. Ona sama była inna. Może nie każde ryzyko, które podjęła, czy nie wszystkie jej zamiłowania prowadziły w dobrą stronę. Jedno jednak jest pewne - autorka "Klinu" nie bała się żyć. Uwielbiała podróże, z których to przywoziła coraz więcej ukochanych bursztynów. Zdążyła zebrać ich przez całe życie całą kolekcję. Przepadała za kotami i zielarstwem. Wiedzę o tym drugim uważała za niezbędną do utrzymania dobrego zdrowia. Choć pokazywała się w mediach, prywatnie ich unikała. Nie oglądała telewizji, nie czytała prasy, nie przepadała za internetem. Prawdziwie pasjonował ją za to hazard i wyścigi konne.

Koniecznie z papierosem w ręku, z którym nie rozstawała się nawet podczas wywiadów. Jak mówiła, zaczęła palić nałogowo w wieku 30 lat po to, aby nie musieć martwić się o swoją sylwetkę. Na pytanie o szkodliwość pewnych jej zamiłowań, odpowiadała ze śmiechem, że każdy musi jakieś mieć. Była stałą bywalczynią kasyn całej Europy. Jak to w życiu, raz przegrywała, innym razem uśmiechał się do niej los. Nigdy niczego nie żałowała. Nigdy nie zrezygnowała ze swoich namiętności.

Podobne do niej samej były bohaterki jej poczytnych książek. Silne, zdecydowane, przebiegłe i bystre. Świetnie radzące sobie z rzeczywistością. To one rozwiązywały zagadki, z którymi mężczyźni nie potrafili sobie zwykle poradzić. Z tego też powodu mówi się, że powieści Chmielewskiej były adresowane przede wszystkim do kobiet. Przez nie też przede wszystkim chwalone. Nieskrywana feminizacja bijąca z powieści rzeczywiście mogła płeć brzydką niespecjalnie wzruszać. Dla kobiet zaś literatka stała się szczególną przewodniczką.

Narratorką powieści bardzo często stawała się bohaterka nazwana imieniem Joanna, będąca pisarką i architektem. Pytana jednak o wątki autobiograficzne sama Chmielewska zawsze odpowiadała, że do powieści nigdy nie włożyła całej postaci siebie. Często była to zaś suma kilku bohaterek. Ich wielu, czasem sprzecznych cech charakteru. To co jednak zdecydowanie umieszczała na kartach, to wrażenia otaczającego ją świata, a przede wszystkim znanych jej ludzi. I tak w powieściach znaleźć możemy na przykład jej szkolne miłości, byłych mężczyzn, kolegów, historię małżeństwa, choroby, jej dzieci czy przyjaciół. Popularna anegdota mówi, że gdy w 1975 roku w radiowym "Lecie z Radiem" Barbara Krafftówna czytała dziesiątą z kolei powieść Joanny Chmielewskiej "Boczne drogi", w biurach zamierała praca, sklepowe uciekały zza lady, a petenci i klienci wspólnie słuchali kojącego głosu aktorki.

Fakt, że książki Chmielewskiej okazały się tak poczytne, tłumaczyła nie raz sama autorka. Przyznawała, że nie są wybitnymi dziełami, nie tak dobrze napisanymi, jak się o nich mówi, ale zawsze pogodnymi. Że pisze przede wszystkim dla siebie i paradoksalnie dlatego właśnie opisywane historie tak bawią i dotykają czytelnika. W Rosji, gdzie Chmielewska jest ogromnie ceniona, definiują jej twórczość jako kryminał ironiczny. Sama pisarka zawsze zgadzała się z tym określeniem, dodając, że to właśnie poczucie humoru odgrywa tu największą rolę. Wątek kryminalny, osnuta intryga to jedynie pretekst. Polską pisarkę często porównuje się do Brytyjki Agaty Christie. Sama zainteresowana nigdy tych zestawień nie popierała. Owszem, obie zajmuje kryminał. U obu pojawiają się tak częste wątki ironiczno-humorystyczne. Obie też potrafiły wydać dwie, trzy książki rocznie. To, co je jednak różni, to trzon, puenta utworu. U Christie jest to starannie skonstruowana zagadka kryminalna, u Chmielewskiej zaś okoliczności, które towarzyszą zagadce.

Na pewno i jedna, i druga nie należały nigdy do kobiet opieszałych. Przeciwnie, ludzie z otoczenia Chmielewskiej rozpisywali się o jej wiecznym zapracowaniu, ciągłej zajętości, dziesiątkach pomysłów. Sama z perspektywy czasu przyznawała, że wzięła na siebie za dużo. Że w efekcie doprowadziło ją to zawału i innych problemów zdrowotnych. Kobieta, która mogła liczyć na pomoc innych, była przecież mamą, babcią, teściową, wolała niezależność i samowystarczalność. Jej mocny charakter pomagał walczyć ze wszystkimi przeciwnościami losu.

To, co jednak szczególnie opisywało pisarkę, to pogoda ducha. Widać to już oczywiście po samych jej literackich wyborach. Kryminały kojarzące się większości z poważnymi treściami zamieniła na pełne humoru i ciepła opowieści. Przestępcy zaś zamiast budzić trwogę czy przestrach zyskali sympatię. Sama autorka nie lubi brać życia do końca poważnie. Humorem i dystansem zjednywała ludzi. W jednym z wywiadów przyznała się do tego, o co prawdopodobnie miał ochotę zapytać swego czasu każdy Polak. Skoro tak mocno zakorzeniona jest w kryminalistyce, czy sama miała kiedyś ochotę na popełnienie drobnego wykroczenia? Z rozbrajającą wszystkich szczerością przytaknęła. Niewielka kradzież chodziła jej nieraz po głowie, ale w gruncie rzeczy nie umiałaby się na nią zdobyć. Uczciwość ceniła mocniej. W jednym z wywiadów powiedziała: "Poza głębokim przekonaniem, że powinnam dostać Nagrodę Nobla za rozweselanie społeczeństwa, innych ambicji nie mam".

Został po niej stos bestsellerów: "Lesio", "Wszystko czerwone", "Całe zdanie nieboszczyka" czy "Wszyscy jesteśmy podejrzani". Jej ostatnimi powieściami były "Krwawa zemsta" i "Zbrodnia w efekcie'". Pisała również powieści dla młodzieży młodszej, choćby te o Janeczce i Pawełku, oraz starszej - o Teresce i Okrętce, zostawiła po sobie "Autobiografię" i liczne żartobliwe poradniki na każdy temat. W humorystycznym poradniku "Jak wytrzymać z mężczyzną" napisała: "Każde zwierzę da się wytresować. Mężczyznę też".

W 2006 roku zdobyła Nagrodą Wielkiego Kalibru za całokształt swojej twórczości kryminalnej. Łączny nakład jej książek w Polsce przekroczył ponad 6 mln, na języki obce przetłumaczono je ponad sto razy, a o jej poczuciu dystansu do samej siebie świadczy ulubione, wielokrotnie powtarzane powiedzonko: "Napisanie powieści życia jeszcze przede mną".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: O Joannie Chmielewskiej i jej życiu pełnym namiętności - Portal i.pl

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski