Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obchody w Lublinie 72. rocznicy zsyłek na Syberię

Jakub Szczepański
Janina Łucja Leszczyńska działa w Związku Sybiraków
Janina Łucja Leszczyńska działa w Związku Sybiraków Jacek Babicz
W niedzielę w Lublinie rozpoczęły się obchody 72. rocznicy masowych deportacji Polaków na Syberię. Uroczystości to hołd dla tych, którzy skrzywdzeni przez reżim komunistyczny musieli znosić nieludzkie warunki i każdego dnia walczyć o przeżycie.

W latach 1939-1941 w głąb Rosji wysłano kilkakrotnie więcej Polaków niż przez niemal dwustuletni okres dominacji rosyjskiej na ziemiach polskich. Wg danych NKWD wywieziono w tym czasie w czterech deportacjach od 330 tys. do 340 tys. Polaków. Wśród tej rzeszy ludzi znalazła się również, 9-letnia wówczas, Janina Łucja Leszczyńska.

Ojca pani Janiny, legionistę i powstańca śląskiego, aresztowało wcześniej NKWD. Jego najbliżsi zostali uznani za wrogów Związku Radzieckiego.

W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 do drzwi przestraszonej rodziny z Pińska zapukało czterech funkcjonariuszy: dwóch krasnoarmistów z bagnetami na karabinach i dwóch z ludowej milicji. Zabrali ze sobą dwójkę dzieci i ich trzydziestoletnią matkę. I zaczął się koszmar.

- Czterdzieści osób, razem ze mną, upchnięto w bydlęcych wagonach. Pamiętam dwa małe okienka pod sufitem i sześć półek-prycz. W kącie znajdowała się dziura na potrzeby fizjologiczne. Od czasu do czasu pozwalali nam wyjść po to, żeby przynieść dwa wiadra: jedno z gotowaną wodą, a drugie z zupą, której prawie nie dało się jeść. Poza tym, karmili nas czarnym, gliniastym chlebem. W takich warunkach podróżowaliśmy przez 4 tygodnie - wspomina pani Janina. Wojnę, razem z innymi zesłańcami rodzina naszej bohaterki spędziła w kołchozie Barataj, na terenie Kazachstanu. Gnębiły ich nie tylko robactwo i choroby. - Najbardziej dokuczał nam głód. Pamiętam, że przez dwa lata nie widzieliśmy chleba na oczy - wspomina nasza rozmówczyni.

Pani Janina, jej brat i mama wrócili do Polski w 1946. Przez ponad 40 lat nie wiedzieli co stało się z ojcem rodziny. W latach 90. udało się ustalić, że Józef Kaczmarek zginął w czasie wojny, na terenie obozu w Kozielsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski