Wagnerowcy to formalnie „prywatne przedsiębiorstwo militarne”, w istocie jednak realizują zadania zlecone przez władze Rosji i służące strategicznym interesom Rosji. Tego rodzaju firmy ściśle powiązane są z rosyjskim wywiadem wojskowym i innymi służbami – de facto stanowią element rosyjskich struktur siłowych. Uczestniczyły w aneksji Krymu i okupacji Donbasu, następnie trafiły też do Syrii. Obecne są również w Afryce i Ameryce Południowej.
Natomiast tzw. kadyrowcy to formacje czeczeńskich bojowników, które (mimo że Czeczenia jest formalnie częścią Federacji Rosyjskiej) są lojalne nie tyle wobec Rosji, co wobec Ramzana Kadyrowa, zarządzającego bezwzględnie Czeczenią od 2007 r. Tą bezwzględnością Kadyrow zaskarbił sobie przychylność Putina i w zamian za lojalność Czeczenii wobec Rosji zdobył znaczną niezależność. Jego ludzie znani są z gotowości do wykonywania tzw. mokrej roboty. Najprawdopodobniej też ze względu na tę reputację zostali skierowani na Ukrainę – samo ich pojawienie się miało oddziaływać psychologicznie na Ukraińców, którzy pamiętają, jak kadyrowcy torturowali jeńców na Donbasie. Oddziały czeczeńskie nie odniosły jednak na Ukrainie żadnych sukcesów. Przeciwnie, wszystko wskazuje na to, że ich realna wartość bojowa jest niska oraz że poniosły ciężkie straty już na początku wojny.
Na Bliskim Wschodzie Rosja szuka wsparcia głównie ze strony Syryjczyków, szkolonych często przez Rosjan od lat i lojalnych wobec prezydenta Baszara al-Asada, jednego z najbliższych sojuszników Putina. Planowano zwerbowanie nawet 16 tys. bliskowschodnich ochotników. Jednak według źródeł syryjskich do końca marca udało się zrekrutować ok. 800 osób. Możliwe, że przebieg działań wojennych, brak istotnych sukcesów Rosjan i ponoszone przez nich straty przekładają się na relatywnie niewielkie zainteresowanie Syryjczyków udziałem w tej wojnie.
Wiele wskazuje na to, że udział w rosyjskiej agresji na Ukrainę sił nieregularnych, mających wspierać działania rosyjskiej armii, jak dotąd nie ma żadnego wpływu na przebieg wojny. Symptomatyczne, że strona rosyjska, podkreślając wielokrotnie obecność tych formacji w walkach, nie donosi o jakichkolwiek ich sukcesach. Świadczy to o tym, że tego rodzaju siły, przydatne w warunkach konfliktów asymetrycznych i w walce ze słabszym przeciwnikiem, nie sprawdzają się w realiach „tradycyjnej” wojny i w starciu z regularnymi, dobrze wyszkolonymi i wyposażonymi oraz zmotywowanymi regularnymi siłami zbrojnymi.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Rosja prowadzi nie tylko regularne działania militarne, ale także wojnę na wyniszczenie, uderzając w infrastrukturę Ukrainy i z premedytacją dopuszczając się zbrodni na ludności cywilnej, formacje te mogą okazać się przydatne przede wszystkim do zadań pacyfikacyjno-policyjnych oraz do kampanii terroru wobec cywilów.
Więcej informacji i aktualnych komentarzy na stronie internetowej Instytutu Europy Środkowej w Lublinie: www.ies.lublin.pl
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?