Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parę banałów na okoliczność nowej TVP. Felieton Jacka Borkowicza

Jacek Borkowicz, historyk, pisarz i publicysta
archiwum
Do rządów PiS stosunek miałem ambiwalentny: jeśli coś zrobili dobrze (na początku bywało i tak, by wspomnieć chociażby program 500 Plus), zasługiwali na pochwałę, jeśli coś sknocili, należała im się krytyka. Ta ambiwalencja nie obejmowała jednak mediów publicznych. A ściślej – ich propagandowej szpicy w postaci „Wiadomości” TVP oraz kilku politycznie przyległych programów. Nie uważałem ich za złe. Sądzę że były bardzo złe. A nie rozpisywałem się o tym tylko dlatego, że z natury nie lubię wkładać emocji w krytykę rzeczy oczywistych. Bo dla mnie upadek, w ciągu ostatnich ośmiu lat, takiego chociażby dziennika TVP, i to we wszystkich istotnych sferach wartości – intelektualnej, moralnej, wreszcie estetycznej – był oczywistością. Wiem co mówię, wiele lat przepracowałem w dziennikarstwie.

W tej sytuacji radykalny ruch ministra Sienkiewicza był czymś nieuniknionym. Zresztą chyba wszyscy się go spodziewali, włącznie z ludźmi obozu odchodzącej władzy, którzy teraz okupują budynek przy Woronicza. Nie wiemy jak skończy się ta awantura, jednak na pewno nie powstrzyma ona zmian. Mogłaby najwyżej przynieść jakiś zgniły kompromis, ale na to także się nie zanosi.

Polskie media publiczne będą zatem zarządzane przez całkiem innych ludzi. To już przesądzone, niezależnie od tego, jak długo trwać będą protesty. Tylko co dalej? Jaki będzie kolejny krok nowej władzy? Bo frazesów o przywróceniu narodowi jego mediów, to ja się już, przepraszam bardzo, po dziurki w nosie nasłuchałem od poprzedników. A logika prostego rewanżu jakoś do mnie nie przemawia.

Media publiczne w teorii powinny reprezentować całe społeczeństwo, nie zaś opinie jednej tylko partii, tej rządzącej. Tak się jednak składa, że 40 procent tej naszej publicznej opinii reprezentuje poglądy, mówiąc kolokwialnie, bardziej pisowskie niż platformerskie. To poważny wachlarz światopoglądowy, nie jest prawdą że grupa ta, jako całość, aprobowała styl propagandy firmowany nazwiskiem Jacka Kurskiego. Ci ludzie mają prawo do „swojego” przekazu. Takie samo jak inni.

Nie oznacza to jednak że jedynym sprawiedliwym rozwiązaniem byłoby stworzenie „okienek” – 40 procent czasu dla jednych, 60 procent dla drugich. Polskie społeczeństwo,

to prawda, jest podzielone, ale to nie znaczy że podobnie podzielone winny być publiczne media. Ich rolą jest bowiem, obok informowania, także edukowanie. Nie nachalne wciskanie do obywatelskich głów prostackiej propagandy, lecz edukacja – bo jedno z drugim ostatnio bywało notorycznie mylone. Tego błędu nie wolno nam powtórzyć.

Najprostszym rozwiązaniem byłoby – przepraszam za banał – mówienie ludziom prawdy. To znaczy: przekazywanie wiedzy o danym zjawisku w taki sposób, by fakty niemiłe dziennikarskiej tubie były w relacji obecne na równych prawach z tymi miłymi. Pod warunkiem oczywiście że są faktami, a nie jakimiś spekulacjami. Tak wypieczoną informację wystarczyłoby teraz lekko posolić przyprawą dyskretnego, acz kompetentnego komentarza. Więcej nie trzeba. Niech wnioski z tego, co podane, wyciągnie sam odbiorca.

Niby to takie oczywiste, a jednak musiałem o tym napisać.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski