W środę zarzuty usłyszy 32-letni mieszkaniec powiatu łukowskiego, który w poniedziałek na al. Tysiąclecia, na przejściu przy Novej, wjechał w grupę przechodniów przechodzących na zielonym świetle na drugą stronę ulicy. Potrącił dwie kobiety. Kierowca był pijany.
- Przeprowadziliśmy oględziny miejsca wypadku, zabezpieczyliśmy monitoring miejski, policjanci ustalają również świadków zdarzenia. Czekamy jeszcze na opinię biegłych lekarzy, dotyczącą stanu zdrowia poszkodowanych kobiet - informuje Andrzej Fijołek z biura prasowego KWP w Lublinie.
W środę mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury. - Zostanie przesłuchany i będą mu postawione zarzuty - wyjaśnia Fijołek. Policjanci będą wnioskować o tymczasowy areszt dla kierowcy.
Sprawca ma usłyszeć zarzut spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości.
- Grozi mu za to 4,5 roku więzienia i utrata prawa jazdy, być może nawet dożywotnia - wyjaśnia Fijołek. Chyba, że obrażenia kobiet okażą się poważniejsze, wtedy za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, kodeks przewiduje 12 lat pozbawienia wolności.
Potrącone kobiety mają 74 i 76 lat. Po wypadku zostały przewiezione do szpitala przy al. Kraśnickiej. Jak udało się nam ustalić, jedna z poszkodowanych przebywa w tej placówce na oddziale ortopedii. Druga została przetransportowana do SPSK nr 4.
Z naszych informacji wynika, że kobiety mają liczne obrażenia całego ciała, m.in. połamane żebra, pękniętą miednicę, urazy głowy i obrażenia wewnętrzne. Są w ciężkim stanie, ale nie zagrażającym ich życiu.
Przypomnijmy. Do wypadku doszło w poniedziałek po godz. 11.30 na al. Tysiąclecia. 32-letni kierowca audi a4 potrącił dwie osoby. Jak się okazało kierowca audi a4 był pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna chciał uciec z miejsca wypadku, ale został zatrzymany przez świadka.
Z pijanym kierowcą podróżował jego kolega, który w momencie wypadku miał aż 4 promile alkoholu. - Postaramy się go przesłuchać, jednak wątpię, żeby w stanie takiego upojenia alkoholowego, mógł wiedzieć, gdzie znajdował się w poniedziałek - wyjaśnia Andrzej Fijołek.
- Szczęściem w nieszczęściu jest to, że do wypadku doszło w godzinach przedpołudniowych. W godzinach szczytu przez to ruchliwe przejście, prowadzące do dworca PKS przechodzą tłumy ludzi. Gdyby do wypadku doszło kilka godzin później, ucierpieć mogło znacznie więcej osób - podkreśla Fijołek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?