Faworytem sobotniej potyczki byli goście, którzy są wiceliderem tabeli. Przeciwnik lublinian, jesienią więcej punktów zdobył na obcych stadionach (13 oczek) niż u siebie (9). W dodatku podopieczni doskonale znanego na Lubelszczyźnie Włodzimierza Gąsiora (z Hetmanem Zamość awansował do II ligi, a w tej samej klasie rozgrywkowej trenował Motor Lublin) w gościach jeszcze nie przegrali (cztery wygrane i jeden remis) i w każdym meczu stawiają na ofensywę. Niech świadczy o tym wyjazdowy bilans bramkowy 12-2.
Goście na prowadzenie wyszli w 24 minucie po strzale Łukasza Rogali. Drugą bramkę dla Stali strzelił w 74 min Piotr Mazurkiewicz, a końcowy wynik spotkania ustalił w 81 min Michał Pruchnik. Ten ostatni strzelił swoją szóstą bramkę w sezonie 2012/13. - To wartościowy, ambitny i waleczny zawodnik - mówi o tym ostatnim Marek Sadowski, trener Lublinianki-Wieniawy. - Wcześniej nasi środkowi obrońcy odcinali go od podań, ale wystarczył ich moment nieuwagi i Pruchnik zachował się jak rasowy napastnik.
Lublinianie w sobotę nie mieli nic do powiedzenia. - Stal była od nas lepszym zespołem pod każdym względem. Szybkościowym, taktycznym i indywidualnym - wyjawia Sadowski. - Szkoda tylko, że straciliśmy bramki po gapiostwie moich zawodników, a nie po jakiś składnych akcjach przeciwnika. Staraliśmy się powalczyć, ale powyżej pewnej części ciała nie podskoczymy. Przy dużej dozie szczęścia mogliśmy zremisować. Zapowiada się ciekawa walka o awans pomiędzy Tomasovią, a Stalą Mielec, ale jest jeszcze Avia Świdnik. Poziom gry tych zespołów pozwala im myśleć o grze w wyższej lidze - kończy Sadowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?