Dotychczas Wyszomirski był zmiennikiem Sławomira Szmala, niekwestionowanego lidera polskiej drużyny. Ale bramkarz Vive Kielce kilka dni temu poddał się operacji kolana, która praktycznie eliminuje go z walki o wyjazd do Serbii. - Może Sławek jeszcze zdąży, ale nie wiem, czy wystarczy czasu, bo najpierw potrzebna jest rehabilitacja, a później czas, żeby wejść w trening. Na razie na mistrzostwa jadę ja i Marcin Wichary z Wisły Płock - mówi Wyszomirski.
W szerokiej 28-osobowej kadrze jest jeszcze czwarty bramkarz, Adam Malcher z Zagłębia Lubin, ale i on niedawno przeszedł operację.
Brak Szmala to nie jedyny problem trenera Bogdana Wenty. W kraju zostanie również Marcin Lijewski, który wciąż odczuwa skutki złamania żeber.
Rola pierwszego bramkarza nie deprymuje Wyszomirskiego, który grał już na dużych imprezach. - Przyzwyczaiłem się do tej myśli. Informacja o problemach zdrowotnych Sławka krążyła od kilku tygodni. Dwa lata gry w reprezentacji zrobiły swoje i teraz procentuje to ogranie. Nawet ostatnio, broniąc podczas turnieju w Gdyni, nie odczuwałem już takiej presji, jak na początku moich występów w kadrze. To już nie będzie taka trema, jak w pierwszych meczach - potwierdza "Wyszu".
W poniedziałek polscy szczypiorniści rozpoczną ostatni etap przygotowań przed mistrzostwami Europy. Kadra zbierze się w Legionowie na zgrupowaniu szkoleniowym. W dniach 5-8 stycznia Polacy zagrają w duńskim Arhus towarzyski turniej z udziałem Islandii, Słowenii i Danii. Po powrocie do kraju ponownie zameldują się w Arenie Legionowo, gdzie odbędą się ostatnie treningi przed wyjazdem. Do Serbii "biało-czerwoni" wylecą 13 stycznia.
Zbliżające się mistrzostwa sprawiły, że kadrowicze w okresie świąteczno-noworocznym nie mieli wolnego. - Każdy z nas otrzymał od trenera rozpiskę, co ma dokładnie robić w tym czasie. Nie był to więc dla nas czas odpoczynku, tylko wytężonej pracy. Trenowałem raz dziennie, a dodatkowo uczęszczałem na zajęcia do Wyższej Szkoły Trenerów Sportu. Razem ze mną studiują także inni kadrowicze, m.in. Karol Bielecki, bracia Lijewscy, czy Bartek Tomczak - mówi Wyszomirski.
W Serbii Polacy powalczą nie tylko o mistrzostwo Europy, ale również o szansę gry na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Bezpośredni awans uzyska tylko najlepszy zespół, a dwa inne zakwalifikują się do turnieju eliminacyjnego. W tym "wyścigu" nie biorą już udziału drużyny, które takie prawo wywalczyły sobie podczas ostatnich mistrzostw świata.
- Moim marzeniem jest zagrać w finale z Francją, która jest mistrzem świata i ma już olimpijską nominację. Wtedy bylibyśmy pewni występu w Londynie bez konieczności gry w turniejach eliminacyjnych - dodaje Wyszomirski.
Droga do finału mistrzostw Europy
Mistrzostwa Europy w Serbii rozpoczną się 15 stycznia, a zakończą dwa tygodnie później.
Turniej finałowy Polacy zaczną od spotkania z gospodarzami (15 stycznia, godz. 18.15). W drugim meczu ich przeciwnikiem będzie Słowacja (17 stycznia, godz. 18.15), a w ostatnim spotkaniu rundy eliminacyjnej zagrają z Danią (19 stycznia, godz. 18.15).
Do części głównej mistrzostw awansują po trzy najlepsze drużyny z czterech grup eliminacyjnych. W fazie głównej 12 zespołów zostanie podzielonych na dwie grupy i każda z reprezentacji rozegra kolejne trzy mecze. Polacy w tej części turnieju mogą trafić na zespoły z grupy B: Niemcy, Szwecję, Czechy lub Macedonię. Spotkania rozegrane zostaną w dniach 21, 23 i 25 stycznia.
Dwie najlepsze drużyny z obu grup zagrają w półfinałach (27 stycznia), których zwycięzcy będą mieli szansę walki o mistrzostwo Europy (29 stycznia, godz. 17.). Przegrani zagrają o 3. miejsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?