- Jestem zawiedziony naszym wynikiem, bo z innymi marzeniami jechaliśmy na mistrzostwa - mówi golkiper Azotów Puławy, który w Szwecji był zmiennikiem Sławomira Szmala. Ze swojej roli wywiązał się dobrze, chociaż sam skromnie ocenia swój występ. - Mogłem dołożyć od siebie więcej. Zawsze można zagrać lepiej i odbić jeszcze kilka piłek. Myślę jednak, że w moim przypadku nie było źle. Była to dla mnie dopiero druga tak duża impreza. Jednak wynik drużyny nie może nas zadowalać - dodaje "Wyszu".
Polacy wygrali w Szwecji pięć spotkań i przegrali cztery. - Zadowoleni możemy być z meczu z Koreą, z którą w drugiej połowie zagraliśmy świetne zawody oraz z drugiej połowy spotkania z Danią. Nie wiem dlaczego w pozostałych meczach zaprezentowaliśmy się tak słabo. Dużo rozmawialiśmy między sobą na ten temat i sami się nad tym zastanawialiśmy. Nikt nie przyjechał do Szwecji, aby tylko odbębnić mistrzostwa. Jechaliśmy z dużymi nadziejami i nie znamy przyczyn naszej porażki - przyznaje Piotr Wyszomirski.
Celem minimum, z jakim Polacy jechali na mistrzostwa, było zajęcie miejsca w pierwszej siódemce, które zagwarantowałoby grę w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w 2012 roku. Zajmując ósmą pozycję mocno wydłużyli sobie drogę do Londynu. - Wciąż mamy na- dzieję, że zagramy na igrzyskach. Musimy tylko zakwalifikować się na mistrzostwa Europy i tam osiągnąć jak najlepszy wynik. Jak każdy zawodnik chciałbym bardzo wystąpić w Londynie - twierdzi Wyszomirski.
W eliminacjach do ME Polacy zagrają ze Słowenią, ale dopiero w marcu. Dzisiaj natomiast Wyszomirski dołączy do swoich klubowych kolegów. W sobotę Azoty wznawiają rozgrywki Superligi i na początek czeka ich ciężki wyjazd do Płocka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?