– Nie załamujemy rąk. Mamy materiał do analizy i trzeba wyciągnąć z tego spotkania wnioski – mówi Piotr Mazurkiewicz, trener Górnika. – Przed nami jeszcze dziesięć spotkań, więc jeszcze wiele może się zdarzyć.
Łęcznianki bardzo źle rozpoczęły spotkanie. Już w 5 minucie Emilia Bezdziecka pokonała Weronikę Klimek. Przyjezdne dążyły do odrobienia strat, a najlepszą sytuację miała Anna Żelazko. Napastniczka Górnika znalazła się w sytuacji sam na sam z bramkarką "miedziowych", ale po jej strzale piłka przeszła obok słupka. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i znalazło to po raz kolejny potwierdzenie. W 44 min łęcznianki dostały bramkę do szatni, a autorką trafienia była Agnieszka Szymkowiak.
W przerwie spotkania Mazurkiewicz dokonał dwóch zmian, które przyniosły efekt. Przyjezdne posiadały optyczną przewagę, a co najważniejsze zamieniły ją na kontaktowe trafienie. Do lubińskiej siatki piłkę strzałem z rzutu wolnego skierowała Żelazko. Wydawało się, że Górnik doprowadzi do remisu, ale po błędzie obrony, Patrycja Pożerska ustaliła końcowy wynik spotkania. – Od tego momentu z dziewczyn uszło powietrze. Cóż, pierwsze koty za płoty – kończy Mazurkiewicz.
Teraz w rozgrywkach nastąpi przerwa świąteczna. 12 kwietnia, Górnik podejmie AZS Wrocław.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?