Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze ręczni Azotów Puławy niespodziewanie stracili pierwsze punkty w PGNiG Superlidze. We własnej hali przegrali z Energa MKS Kalisz

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
KS Azoty Puławy
W drugim meczu nowego sezonu kibice piłkarzy ręcznych Azotów przeżyli pierwsze rozczarowanie postawą ich drużyny w PGNiG Superlidze. Po dobrej pierwszej połowie, i prowadzeniu 17:14, w drugiej puławianie zagrali dużo słabiej i niespodziewanie przegrali we własnej hali z Energa MKS Kalisz 27:29.

Hala w Puławach była początkowo bardzo niegościnna dla zawodników z Kalisza. Goście w trzech pierwszych akcjach tracili piłkę przez niewymuszone błędy własne, a gospodarze tych prezentów nie marnowali. Azoty rozpoczęły spotkanie od prowadzenia 5:0, a trener MKS już w 5. minucie poprosił o przerwę, aby poinstruować dodatkowo swoich zawodników.

Pierwszą bramkę zespół z Kalisza zdobył dopiero w 6. minucie, i to z rzutu karnego. Na celne trafienie z gry goście czekali aż do 9. minuty (8:2). Chwilę wcześniej Mateusz Zembrzycki wybronił dwie setki w sytuacji sam na sam i dopiero kolejna dobitka Kacpra Adamskiego przyniosła sukces rywalom.

Bramka Adamskiego pozytywnie wpłynęła na postawę jego kolegów, którzy z rozpędu zdobyli cztery gole z rzędu. Natomiast gospodarze przez następne osiem minut tylko raz, z rzutu karnego, pokonali golkipera MKS i ich przewaga zmalała do dwóch trafień (9:7).

Bramkę kontaktową goście zdobyli w 26. minucie (13:12) i chociaż na przerwę schodzili ze stratą trzech trafień (14:17), to po wznowieniu gry szybko doprowadzili do remisu. Gospodarze źle weszli w drugą część meczu, nie trafiali rzutów, popełniali błędy i w 36. minucie było 17:17.

Przez kolejne minuty wynik oscylował wokół remisu, ale kaliszanie nie potrafili przełamać zespołu z Puław. Azotom wyraźnie jednak nie układała się gra po przerwie. W 42. minucie był remis 20:20. Przy prowadzeniu 23:21 puławianie grali w przewadze i mieli szansę odskoczyć przeciwnikowi, ale znów przeszkodziły im w tym błędy własne. W efekcie Kacper Adamski w 49. min. doprowadził do remisu (24:24), a wtedy o czas poprosił niezadowolony z postawy swoich podopiecznych trener Robert Lis.

Na cztery minuty przed końcem było 26:26, po czym nieskuteczny rzut oddał Paweł Podsiadło, a goście odpowiedzieli trafieniem Macieja Pilitowskiego i po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie! Rozgrywający MKS był bezbłędny w ataku w decydujących akcjach i jego dwie bramki w ostatnich trzech minutach meczu zapewniły drużynie z Kalisza niespodziewane zwycięstwo w Puławach.

Azoty Puławy – Energa MKS Kalisz 27:29 (17:14)

Azoty: Zembrzycki, Bogdanov, Borucki – Dawydzik 7, Akimenko 5, Kowalczyk 3, Rogulski 3, Bachko 2, Jurecki 2, Przybylski 2, Łangowski 1, Zivković 1, Jarosiewicz 1, Fedeńczak, Podsiadło. Kary: 12 min. Trener: Robert Lis

MKS: Zakręta, Krekora – Adamski 6, M. Pilitowski 6, K. Pilitowski 4, Tomczak 3, Szpera 3, Krępa 3, Góralski 2, Drej 2, Pedryc, Kus. Kary: 16 min. Trener: Tomasz Strząbała

Sędziowali: Łukasz Kamrowski (Cedry Wielkie) i Piotr Wojdyr (Gdańsk)

Widzów: 350

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski