Przed meczem z obozu rywala dochodziły niepokojące wieści o dużych problemach finansowych. Drużynie groziło nawet wycofanie z rozgrywek. Ale na parkiecie legniczanie nie pamiętali o swoich problemach. Po wyrównanym pierwszym kwadransie (z minimalną przewagą puławian), między 16 a 24 min. Miedź odskoczyła na pięć trafień - ze stanu 6:6 na 12:7.
Goście zdołali jednak odrobić przed przerwą niemal całą stratę i do szatni schodzili przegrywając tylko 13:14. To pozwoliło Azotom podjąć walkę o zwycięstwo w drugiej części.
Spotkanie był wyrównane do około 50 minuty. Przy stanie 21:20 dla zespołu z Lubelszczyzny, puławianie przyśpieszyli grę. Najpierw Wojciech Zydroń wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Kusie, następnie celny rzut oddał Krzysztof Łyżwa i ponownie Zydroń.
Trener Miedzi Marek Motyczyński ratował sytuację biorąc czas, ale jego wskazówki na niewiele się zdały. Doskonale spisujący się w bramce Piotr Wyszomirski zatrzymał legniczan, a Sebastian Płaczkowski i Łyżwa powiększyli przewagę Azotów do sześciu trafień - 26:20 w 53 min.
Zryw gospodarzy w ostatnim fragmencie meczu nie przyniósł im korzyści. Ostatnie dwie bramki dla puławian rzucił Dymitro Zinczuk.
Siłą ofensywną puławian była równa postawa czterech zawodników: Zydronia, Masłowskiego, Zinczuka i Łyżwy, którzy zdobyli razem 22 bramki. Z kolei w obronie znakomicie spisywał się Wyszomirski.
Miedź Legnica - Azoty Puławy 26:29 (14:13)
Azoty: Stęczniewski, Wyszomirski - Masłowski 6, Zydroń 6, Zinczuk 5, Łyżwa 5, Szyba 2, Gowin 2, Płaczkowski 2, Kus 1.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?