Piłkarze Wisły Puławy w kryzysie, a najbliżsi rywale rozpędzeni

W trzech wiosennych spotkaniach puławianie stracili w sumie osiem goli. Nawet w zwycięskim meczu ze znajdującą się w strefie spadkowej Pogonią Grodzisk Mazowiecki bramkarz Wisły dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki. Mecze w Chojnicach i u siebie z KKS 1925 Kalisz zespół z Puław przegrał po 1:3.

- Strzelamy prawie w każdym meczu, ale dużo też tracimy. Ale nie jest tak, że jutro sobie coś zmienimy i będzie dobrze. Wniosków jest natomiast bardzo dużo, a cieszy, że wracają zawodnicy po kontuzji, bo mam nadzieję, że to wpłynie przede wszystkim na grę bardziej odpowiedzialną - tłumaczy trener.

W spotkaniu z Kaliszem Wisła mogła stracić dwa razy więcej goli, ale goście nie wykorzystali kilku dobrych okazji. - To była weryfikacja naszej gry i naszych możliwości. Piłkarsko zostaliśmy zdominowani. Nasza motoryka nie była na najlepszym poziomie - dodaje Pawlak.

Drużyna z Puław, o której jesienią mówiło się, że może powalczyć o miejsce w szóstce walczącej w barażach o pierwszą ligę, po pierwszych wiosennych meczach spadła na 12. miejsce w tabeli eWinner 2. ligi. - Raz wyglądamy lepiej, raz gorze. Jest na to wszystko pomysł, ale jesteśmy w trudnym momencie - przyznaje trener.

W odmiennych nastrojach wiosnę przywitali suwalczanie. Wigry wygrały dwa wyjazdowe mecze w Ostródzie i Stężycy (jesienią ten zespół nie wygrał ani jednego z 10 wyjazdów), a u siebie zremisował z liderem, Stalą Rzeszów 3:3 (strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry).

We wszystkich tych spotkaniach piłkarze Wigier musieli gonić wynik i odwracać losy potyczki. - Nie jest naszym planem, żeby tracić bramki, ale cieszę się, jak zespół reaguje w takich momentach. W okresie przygotowawczym graliśmy sparingi z silnymi przeciwnikami, żeby zespół budował dobre nastawienie - tłumaczy trener Grzegorz Mokry.

Spotkanie Wisły Puławy w Suwałkach z Wigrami rozpocznie się w sobotę o godz. 14.