Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Tomala z Lublina ledwie wrócił do domu, już planuje powrót na K2

Piotr Nowak
- Mam nadzieję, że jeszcze wrócę na K2 - przyznaje Piotr Tomala, himalaista z Lublina, który uczestniczył w zimowej próbie zdobycia K2.

W poniedziałek wrócił pan do Lublina. Jaka była pierwsza rzecz, którą zrobił pan po wejściu do domu?
Przede wszystkim przywitałem się z dziećmi. Rzuciły się na mnie, bo w ostatnim czasie nie miały mnie za wiele dla siebie. Potem zjadłem schabowego i pyszne ciasto, które upiekła moja żona.

Decyzję o zakończeniu wyprawy jej kierownik, Krzysztof Wielicki, podjął 5 marca. Ponad dwa tygodnie temu. Dlaczego powrót trwał tak długo?
Potrzeba wielu dni, żeby zebrać tragarzy, którzy są na dole w wioskach. To nie jest tak, że oni stoją i czekają na sygnał. Samo zorganizowanie tragarzy trwało dwa dni. Następnie pięć dni szli oni w górę, do bazy, żeby zabrać nasze bagaże. Ponieważ pojawiło się ich za mało, więc część wyposażenia musieliśmy zabezpieczyć i będzie ona zniesiona dopiero wiosną. Kolejne cztery dni schodziliśmy. Następnie cały dzień jechaliśmy dżipami. Wreszcie znaleźliśmy się w większej miejscowości, w której znajduje się lotnisko Skardu. Stamtąd samolotem polecieliśmy do Islamabadu, gdzie mieliśmy kilka oficjalnych spotkań w ambasadzie i z lokalnym klubem wspinaczkowym. Dopiero później udało nam się wsiąść do samolotu do Polski. Dlatego to zajęło tyle czasu.

Czy przewiduje pan powrót na K2?
Byłem w Karakorum dwa lata temu w lecie, ale wtedy nie udało mi się wejść na ten szczyt. Właśnie powróciłem z zimowej wyprawy, o której wszyscy wszystko już wiedzą. Jeśli zostanie zorganizowana kolejna i zakwalifikuję się do jej składu, to oczywiście pojadę z chęcią. Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę. K2 ma w sobie coś takiego, co przyciąga. Nie wiem jeszcze kiedy, ale mam nadzieję, że uda mi się spróbować ponownie.

Jakie plany na najbliższe dni?
Do Lublina przyjechałem w poniedziałek około godz. 19. We wtorek o siódmej rano już byłem w pracy. Trzeba za coś żyć. Przywitał mnie transparent z napisem „Witamy w domu”. Bardzo sympatyczny gest kolegów z pracy. Rzeczywistość zaczyna mnie doganiać. Trzeba robić swoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski