Krytycznego dnia p. Elijasiewiczowa próbowała kilkakrotnie rozpalić w piecu, jednakże na próżno, gdyż węgiel nie chciał się palić. Podenerwowana chwyciła butelkę z naftą i całą zawartość wylała na węgiel, a następnie zapaliła. W tej samej chwili z pieca buchnął olbrzymi słup ognia, a stojąca w pobliżu p. E. objęta została momentalnie płomieniem. Oszalała z bólu kobieta zaczęła rozpaczliwie wzywać ratunku. Na pomoc przybiegli niezwłocznie szwagier i jego żona. Porwali jakiś koc i owinęli nim płonącą kobietę wynosząc ją jednocześnie na dwór. Zaalarmowano również pogotowie ratunkowe, lekarz którego po udzieleniu pierwszej pomocy stwierdził niezwykle ciężki stan poparzonej i przewiózł ją do szpitala Jana Bożego. Wszelkie jednak środki okazały się bezskuteczne.
Nieszczęsna ofiara po kilku godzinach zmarła w strasznych męczarniach nie odzyskawszy przytomności. Straszny ten wypadek wywołał na ulicy Zamojskiej przygnębiające wrażenie. Winien on być przestrogą dla wszystkich co tak karygodnie postępują z łatwopalnemi matrjałami narażając swoje i cudze życie na niechybną zgubę.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?