Kasia zgłaszając się do plebiscytu, opowiedziała historię swojego pierwszego spotkania i zaręczyn z Mateuszem:
"Byłam po dwóch długich związkach, nie chciałam się wiązać z kimś na stałe. Czerpałam z życia singielki wszystkie możliwe korzyści - imprezy od środy do niedzieli, długie wieczory z przyjaciółkami, ale ile można? Brakuje tej drugiej połówki,osoby do której można zadzwonić powiedzieć, że dzisiejszy dzień był udany, uśmiechnąć się i przytulić zupełnie bez okazji.
Siostra mnie namówiła na portal randkowy. Nie byłam przekonana do tego, nie chciałam wyjść na desperatkę, ale im dłużej mnie namawiała tym jakoś coraz bardziej nabierałam chęci. To był czwartek, założyłam konto, wrzuciłam kilka zdjęć i już wieczorem miałam kilkanaście odpowiedzi. Moją uwagę przykuł Mateusz. Pokazałam jego profil siostrze. "Widać,że kawał drania, daj sobie spokój" - mówiła. No ale po coś zakładałam ten profil. Postanowiłam się z nim spotkać. Bałam się, bo teraz tyle się słyszy o różnych porwaniach itp. ale postanowiłam zaryzykować.
Spotkaliśmy się pod supermarketem. Pierwsze wrażenie było piorunujące, wiedziałam że to będzie TEN i koniec. Pojechaliśmy do kina, potem odwiózł mnie do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg domu od razu lawina SMSów. Zaczęliśmy się spotykać, mieliśmy wrażenie, że znamy się od kilku długich lat. Nadszedł grudzień i mikołajki, znaliśmy się zaledwie miesiąc, ale postanowiliśmy sobie zrobić wyjątkowy prezent i wytatuować swoje imiona w pachwinach. Krytyka rodziny i znajomych była niesamowita : "przecież znasz go dopiero niecały miesiąc!!!", ale nie przejmowałam się tym.
Mijały tygodnie, miesiące, nadal byliśmy razem i nasze uczucie niezmienne, zupełnie, jak dzieci, cieszyliśmy się z każdej minuty spędzonej razem. Zbliżał się kwiecień, mieliśmy zaplanowany wyjazd do Zakopanego. Kilka dni przed planowana datą pojechaliśmy do wujka Mateusza. Wyszłam na chwile do toalety i usłyszałam zza drzwi jak wujek mówi do cioci: "Ty nie uwierzysz, Mateusz jedzie w góry się oświadczać". Oczywiście weszłam uśmiechnięta od ucha do ucha i się wydało, że usłyszałam. "Zapomnij, nie oświadczę Ci się, miała być niespodzianka"- przekonywał Mateusz.
No, ale wyjazd był zapłacony, zarezerwowany, więc pojechaliśmy. Pierwszy dzień nic, koleżanki dzwonią jak tam, czy ładny pierścionek, a tu nic. Drugi dzień pojechaliśmy do Bukowiny, na baseny, myślałam, że może wtedy, ale dalej NIC. Straciłam nadzieję, że zrobi to na wyjeździe. Ostatniego dnia mieliśmy w planach wycieczkę górską. Mateusz ma lęk wysokości. Jedziemy wyciągiem, a on blady, zielony, czerwony na przemian. Ja tu zdjęcia robię, a on trąca mnie łokciem: "bo, bo ja bym chciał żebyś została moją żoną, klęczał będę jak dojedziemy na górę...".
Jak wspomina dziewczyna, dzień zaręczyn był najwspanialszym w jej życiu. - Wiem, że to ten jedyny - przekonuje.
Para walczy o głosy w naszym plebiscycie "Zaręczeni 2013". Aby zagłosować, należy wysłać SMS o treści para.10 na numer 72355. Koszt 2,46zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
