Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu z Wandą Kraków żużlowcy Lubelskiego Węgla KMŻ będą świętować awans?

Krzysztof Nowacki
Karol Wiśniewski
W niedzielę żużlowcy Lubelskiego Węgla KMŻ mogą zapewnić sobie awans do pierwszej ligi. Nie wszystko jednak zależy tylko od nich. Aby tak się stało "koziołki" muszą wygrać za trzy punkty z Wandą Kraków, a Ostrovia Ostrów przegrać w Rawiczu z Kolejarzem.

Mecz z Wandą Kraków to ostatnie ligowe spotkanie na lubelskim torze i jednocześnie przedostatni mecz w drugiej lidze w tym sezonie. Chociaż rywal nie jest wymagający, to warto w niedzielę wybrać się na stadion przy Al. Zygmuntowskich, bo emocji na pewno nie zabraknie.

Lubelski Węgiel zajmuje drugie miejsce w tabeli i wyprzedza ostrowian o jeden punkt. Aby bez oglądania się na rywala KMŻ mógł po sezonie cieszyć się z awansu, w dwóch ostatnich meczach musi zdobyć pięć punktów. Dlatego trener Grzegorz Dzikowski nie kalkuluje i zapowiada, że w niedzielę drużyna powalczy o bonusa. A nie musi to być łatwe zadanie, ponieważ w pierwszej rundzie lublinianie przegrali w Krakowie różnicą aż 18 punktów - 36:54.

- To nie jest dla nas mecz o pietruszkę. Chcemy z Krakowem zdobyć punkt bonusowy. Zespół musi odrobić to, co stracił w pierwszej rundzie i to stanowi dla nas taki czynnik mobilizujący. To będzie ważne także dla nas samych, aby potwierdzić wartość tej drużyny - twierdzi szkoleniowiec.

Mecz w Lublinie zaplanowano na godz. 15. Godzinę później rozpoczną się zawody w Rawiczu, skąd na bieżąco będzie podawany wynik. - W niedzielę może się rozstrzygnąć sprawa awansu. Dlatego staramy się dodać coś do części artystycznej meczu - zapowiada prezes Dariusz Sprawka.

W awizowanym składzie Wandy nie ma Mariusza Fierleja, którego przed tygodniem KMŻ wypożyczył do Krakowa. - W umowie zastrzegliśmy, że nie może startować w meczu z naszą drużyną - dodaje Sprawka. Trudno także oczekiwać, że goście przyjadą w najmocniejszym składzie, ponieważ klub nie narzeka na nadmiar pieniędzy, a mecz w Lublinie nie ma dla nich większego znaczenia.

Grzegorz Dzikowski zapowiada jednak skład, który wygrał przed tygodniem w Ostrowie. Szkoleniowiec tłumaczy także, dlaczego lubelska drużyna nie przypomina już tej z początku rozgrywek, gdy kibice tracili wiarę w awans. - Brakowało kogoś, kto by to wszystko poukładał. W drużynie nie może być tak, że wszyscy rządzą. Wszyscy oczywiście mogą podpowiadać, mówić o swoich bolączkach i te rzeczy są dla mnie do przemyślenia, ale w trakcie treningów czy zawodów, decydować musi jedna osoba - uważa trener KMŻ.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski