Poczta tnie zatrudnienie

W całym kraju zwolnionych zostanie 1,5 tys. ludzi. Redukcje dotkną przede wszystkim administrację.

- Listonosze, pracownicy urzędów i sortowni mogą być spokojni o pracę – mówi Elżbieta Mroczkowska, rzecznik lubelskiego regionu Poczty Polskiej – Znamy już ogólną skalę redukcji. Czekamy na decyzje, dotyczące poszczególnych regionów.

Do tej pory zwolnienia blokowało porozumienie, podpisane w 2005 roku. Wygasło z początkiem lutego. Nie wiadomo, czy redukcja 1,5 tys. etatów będzie ostatnią. Oznaczałoby to zmniejszenie zatrudnienia o niewiele ponad 1 procent. Tymczasem firma musi oszczędzać, bo straty idą w setki milionów złotych. program naprawczy jest już powoli wdrażany. Dzięki temu udało się zmniejszyć stratę za 2008 rok do 100 mln zł, zamiast zapowiadanych 300 mln zł. Przychody firmy sięgnęły blisko 7 mld zł.

Pocztowcy zapowiadają, że nie będą sięgać po dopłaty z budżetu państwa. Klienci muszą się jednak liczyć z podwyżkami. Nowy cennik ma wejść w życie z początkiem kwietnia. Wzrost cen może sięgnąć 13 procent. To nie jedyny sposób na zmniejszanie strat.

- Planujemy również przekształcenie małych placówek w agencje pocztowe – dodaje Mroczkowska – Nie możemy ich całkowicie zlikwidować, bo zgodnie z prawem musimy zapewnić powszechny dostęp do usług pocztowych. To będzie trudny proces. Z jednej strony mieszkańcy protestują przeciwko zamykaniu placówek a z drugiej brakuje chętnych do prowadzenia agencji.

Plan naprawczy zakłada, że Poczta Polska zacznie przynosić zyski za dwa lata. Największe oszczędności mają przynieść redukcje zatrudnienia.