Cała sytuacja miała miejsce już na samym początku meczu, kiedy to Marcin Zając, będący na ewidentnym spalonym zdobył prowadzenie dla Niebieskich. Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem 1:1, ale straty punktów na własnym terenie nie mógł przeboleć prezes Wojciechowski. - To już trzeci kolejny mecz, kiedy to błędne decyzje sędziów mają wpływ na wynik naszych spotkań - mówi Piotr Ciszewski, wiceprezes Polonii. - Pomyłka sędziego liniowego była ewidentna, dlatego prezes Wojciechowski pytał mnie o możliwość pozwu przeciwko arbitrowi za działanie na szkodę spółki. Uważam, że takich przesłanek nie ma i nasze starania skończyłyby się niepowodzeniem.
Sędzia Sadczuk nie kryje, że popełnił błąd, ale podobnie jak wiceprezes Ciszewski, nie widzi podstaw do postawienia go przed oblicze sprawiedliwości. - Pomyłki są nieodłączną częścią pracy arbitra czy się tego chce, czy nie. O intencjach prezesa Wojciechowskiego dowiedziałem się z prasy, ale nie sądzę, żeby sprawa znalazła swój finał w sądzie - mówi lubelski arbiter.
Sadczuk jest jednym z trzech arbitrów zawodowych wywodzących się z Lubelszczyzny (obok Marcina Borkowskiego i Pawła Gila). Jak sam przyznaje, żeby nie podgrzewać niepotrzebnych emocji, zrezygnował z sędziowania spotkań ekstraklasy zaplanowaych na najbliższy weekend. - Rozgrywki powoli wchodzą w decydującą fazę i emocje będą się udzielać wszystkim. Dlatego przez jeden weekend odpocznę od sędziowania, żeby nie dawać nikomu pretekstu do wysuwania zbyt daleko idących wniosków - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?