Mieszkają w Szczecinie. Roman prowadzi galerię sztuki naiwnej, wystawia też prace artystów niepełnosprawnych. Pierwszą podróż odbyli pieszo, ze Świnoujścia na Hel. Jonasz miał wtedy 6 lat. Nocowali na plażach, na jedzenie zarabiali rysując obrazki. W następne wakacje wyruszyli za granicę, do Francji. Potem były: Szkocja, Indie, Tybet i Mongolia, Japonia. Kiedy opuścili Kraj Kwitnącej Wiśni i stanęli na kontynencie, w Szanghaju, w kieszeni mieli 20 zł i 5 dolarów, a był koniec września. Stopem wracali-by do Polski kolejny miesiąc, co znaczyło, że Jonasz straci aż dwa miesiące lekcji. - Zadzwoniłem do redakcji Nationale Geographic i powiedziałem, że mam zdjęcia z Japonii. Wydrukowali je, a nam kupili bilety na samolot do Polski - opowiada Roman. - Na szczęście, bo żona wychodziła już ze skóry.
Wietnam to siódma podróż Zańków. - Każda ma jakiś cel. Do Indii jechaliśmy, żeby zo-baczyć słonia, do Japonii, żeby sprawdzić, czy Japończycy rzeczywiście nie używają brzydkich wyrazów - mówi Roman. Cel podróży do Indii sformułowali tak: "jedziemy na wyciecz-kę, bierzemy misia w teczkę". Wzięli ponad 500 pluszaków i rozdali hinduskim dzieciakom. - A do Wietnamu jedziemy nie wiadomo po co - z powagą dodaje Jonasz.
Ojciec i syn spisują swoje przygody w sieci i pocztą elektroniczną rozsyłają znajomym. Adresatem możesz być i Ty, napisz: [email protected].
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?