Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policzkiewicz, szef sanepidu: Robię w mieście porządek

Monika Fajge
Małgorzata Genca
- Wiele osób było zbulwersowanych, marszałkowie województwa uważali, że zrobiłem z igły widły. No bo przecież np. w Niemczech organizuje się podobne kiermasze, gdzie na wiejskich straganach sprzedaje się jedzenie i nikt się nie czepia - mówi o "nalocie' sanepidu na tegoroczny Kiermasz Wielkanocny na placu Litewskim Paweł Policzkiewicz, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.

Ile kontroli tygodniowo przeprowadza lubelski sanepid?
Dużo, kilkadziesiąt dziennie. Inspektorzy sanepidu pojawiają się w lokalach po godzinach swojej pracy czyli po południu, czasem w nocy, nawet w weekendy i święta. Tak naprawdę dopiero wtedy te kontrole mają sens - kiedy dany zakład, np. restauracja, pracuje pełną parą. Nakładamy mnóstwo mandatów, kilka razy w miesiącu podejmujemy decyzję o zamknięciu lokalu. To wcale nie znaczy, że się uwziąłem. Po prostu chcę, żeby właściciele lokali gastronomicznych, salonów kosmetycznych czy np. przychodni przestrzegali przepisów sanitarno-epidemiologicznych. Mam pozwolić, żeby pan Kowalski poszedł do dentysty i wyszedł stamtąd z zapaleniem wątroby? Dlatego zdziwiło mnie, kiedy się dowiedziałem, że są stacje sanepidu w naszym regionie, które zamykają np. jeden, dwa zakłady spożywcze w ciągu roku. Czy to znaczy, że tylko tu, w Lublinie jest tak źle, że wszystkie kosmetyczki w Chełmie czy Zamościu sterylizują narzędzia, a ginekolodzy nie używają jednorazowych wzierników aż do zdarcia? Ciekawe.

Niektórzy mówią, że Pan przesadza. Sporo kontrowersji wywołał np. "nalot" sanepidu na tegoroczny Kiermasz Wielkanocny na placu Litewskim.
Wiele osób było zbulwersowanych, marszałkowie województwa uważali, że zrobiłem z igły widły. No bo przecież np. w Niemczech organizuje się podobne kiermasze, gdzie na wiejskich straganach sprzedaje się jedzenie i nikt się nie czepia. Tylko, że tam, w takiej kurnej chacie jest lodówka, a w szałasie zlewozmywak z ciepłą wodą. U nas rozkraczona, "pijana w trupa" Litwinka (choć to, że pijana to akurat mało mnie obchodzi) siedzi na wędlinie. Pieczone mięsa i kiełbasy prażą się w słońcu. Sprzedawcy śpią w samochodach na swoich wędlinach. Na dodatek kilkadziesiąt osób miało do dyspozycji tylko jeden wychodek. To była źle zorganizowana impreza. Sanepid musiał zareagować.

Teraz wziął pan na celownik salony kosmetyczne. Kilka trzeba było zamknąć. Naprawdę jest aż tak źle?
Niestety. To miejsca, w których podobni, jak np. w gabinetach stomatologicznych, możemy się zarazić WZW. Choroba daje o sobie znać nawet po kilkunastu latach, więc często nie jesteśmy świadomi, że na nią cierpimy, albo dowiadujemy się za późno. A wystarczy, że kosmetyczki będą sterylizować cążki do paznokci czy pilniki. Niestety, nie sterylizują, tak jak dentyści. Albo używają do tego preparatów w spreju. Przecież to śmiech na sali. Sterylizacja i zakażenia szpitalne to takie moje hobby, mój konik, dlatego bywam bezlitosny. Jeśli ktoś nie stosuje się do wymogów sanitarnych, lekceważy przepisy, nie odpuszczę. Nie przymknę oka, nawet dla znajomego, jeśli z sufitu w jego przychodni sypie się na głowę. Od dawna powtarzam, że największym niebezpieczeństwem dla naszego zdrowia są zakłady służby zdrowia. Niektóre w ogóle nie powinny działać. Najgorzej, że kontrole w salonach kosmetycznych, czy u dentystów mamy obowiązek zapowiadać, mimo to i tak jest brudno. Nie rozumiem.

Czy często zdarza się, że ukarane przez Pana lokale odwołują się od decyzji sanepidu? Tak zrobiła np. restauracja Vanilla Cafe, i wygrała?
Od czasu do czasu zdarzają się takie sytuacje, ale niezbyt często. Vanilla Cafe miała prawo się odwołać, ale nie powiedziałbym, że "wygrała". Wojewódzki Inspektor Sanitarny nie zarzucił nam błędów merytorycznych. Pojawiły się tylko pewne niedociągnięcia natury prawnej. To wszystko.

A jednak od jakiegoś czasu nie zawsze podajecie nazwy ukaranych lokali.
Jeśli po kontrolach posypało się sporo mandatów, to wychodzę z założenia, ze albo podajemy do mediów nazwy wszystkich lokali, albo żadnego. Zwykle informujemy, w których miejscach jest coś nie tak. Czasem, przyznaje, po prostu nie mamy na to czasu. Bywa też tak, że właściciel jakiegoś zakładu prosi, by nie ujawniać nazwy, w zamian obiecuje, ze jego lokal będzie lśnił i chodził jak w zegarku. Generalnie jednak jestem za ujawnianiem nazw ukaranych lokali. Dla właściciela to największą kara, 500 zł mandatu jest w stanie przeboleć, negatywna opinia w mediach boli.

Istnieje "czarna lista lokali Policzkiewicza"? Kiedy okazało się, że "Vanilla Cafe "postawiła na swoim", inspektorzy od razu skontrolowali lokal?
Nie mam żadnej "czarnej listy". Ale przyznaje, że zakłady, które raz nam podpadły są częściej kontrolowane. Rekontrole to nic nadzwyczajnego, to standardowa procedura, tak było też w przypadku Vanilli. Dzięki temu, że wizyty sanepidu są tak intensywne, standard sanitarny lokali poprawia się, głównie jeśli chodzi o puby, restauracje. Trzeba przestrzegać przepisów i już. Czasy, kiedy gospodarka rozwijała się na łóżkach polowych, a na sklepowych półkach nie było towarów minęły. Musimy wymagać od restauratorów, właścicieli gabinetów stomatologicznych, salonów kosmetycznych czy sklepów spożywczych.

Uważa pan, ze lublinianie są Panu wdzięczni czy raczej przeklinają sanepid?
Ci, którzy są klientami restauracji, albo dentystów są wdzięczni, bo w końcu ktoś wziął się za sprawy, które leżały odłogiem i zrobił z nimi porządek. Niektórzy się przy mnie pilnują. Kiedyś oddawaliśmy z rodziną krew. Pielęgniarka nie miała rękawiczek, rozpoznała mnie i od razu po nie pobiegła. Bywa też, że lecą na mnie gromy, niektórzy próbują na mnie naciskać, inni mi grożą, wyzywają. Dlatego rozmowy w moim gabinecie są nagrywane, nie chcę niedomówień. Niektórzy mówią, że jestem kontrowersyjny, ja powiedziałbym, że konsekwentny, po prostu skrupulatnie wykonuję swoja pracę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski