Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politechnika Warszawska - Olimp-Start Lublin 76:67. Bezradni wobec siły wyższej

Tomasz Biaduń
Piotr Jagoda zagrał nieco lepiej niż na inaugurację ligi
Piotr Jagoda zagrał nieco lepiej niż na inaugurację ligi Karol Wiśniewski
Olimp-Start Lublin prowadził przez większą część meczu z Politechniką w Warszawie. Wydaje się, że do wygranej z faworytem pierwszej ligi (skład Politechniki to w większości zeszłoroczna ekstraklasowa kadra Polonii 2011) zabrakło naprawdę niewiele. To jednak gospodarze wykazali w końcówce więcej zimnej krwi i wygrali 76:67.

O dziwo, z tej porażki można, jak rzadko kiedy, wyciągnąć więcej pozytywów niż negatywów. Lepsze spotkanie niż na inaugurację zagrało bowiem kilku zawodników. Obudził się nieco Piotr Jagoda, który zaliczył siedem oczek. Nieco lepsi niż przed tygodniem byli też Paweł Kowalski, Michał Aleksandrowicz i Łukasz Kwiatkowski. Wielka szkoda, że wymieniona na początku dwójka musiała przedwcześnie opuścić parkiet z powodu nadmiaru przewinień.

- Musieliśmy radzić sobie pół meczu bez Michała i bardzo to odczuliśmy, bo on miał swój dzień. Nie dało się jednak normalnie grać, jeśli mecz się zaczyna, a Aleksandrowicz dostaje dwa gwizdki. Siada na ławce, w drugiej kwarcie wraca i dostaje kolejny - kręci głową Dominik Derwisz, trener Olimpu-Start.

- Przez dwie trzecie meczu walczyliśmy z piątką rywali i siłami nadprzyrodzonymi. Nie będę nazywał rzeczy po imieniu, ale chodzi o pewnych trzech panów - dość jasną aluzję w kierunku arbitrów daje Derwisz. - Chwilami to było żenujące. Powiedziałem nawet po meczu sędziom, że jeśli ktoś ma być lepszy i ma wygrać, to wygra bez ich pomocy - dodaje szkoleniowiec.

Decydujący o wyniku był środek czwartej kwarty, gdy miejscowi odskoczyli najpierw na sześć, a za chwilę na dziesięć oczek. Lublinianie jeszcze walczyli, ale na pocieszenie została im tylko porażka w ładnym stylu. - My nie pojechaliśmy tam ładnie przegrywać, tylko zdobyć dwa punkty. Nie obchodziło mnie, że Politechnika była faworytem, chciałem za wszelką cenę zwycięstwa - zapewnia Derwisz.

Kolejny mecz lublinianie zagrają już w środę (godz. 19). Podejmą w nim nieco sensacyjnego lidera z Radomia, Rosę.

Politechnika Warszawska - Olimp-Start Lublin 76:67 (15:21, 18:14, 19:19, 24:13). Sędziowali: K. Puchałka, J. Pietrzak i P. Stepaniuk
Politechnika: Mokros 20 (2x3), Ponitka 13 (1x3), Pamuła 12 (1x3), Karwowski 10 (2x3), Pełka 8, Nowakowski 5, Szymański 4, Popiołek 3, Wilczek 1, Olesiński. Trener: Mladen Starcević.
Start: Kwiatkowski 11, Aleksandrowicz 11 (1x3), Sikora 9 (1x3), Kowalski 8 (1x3), Ł. Jagoda 8 (1x3), P. Jagoda 7, Łuszczewski 7 (1x3), Prażmo 4, Myśliwiec 2, Szadura. Trener: Dominik Derwisz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski