W Delikatesach Starej Rzeźni w sobotnie popołudnie odbył się Poznań Yo-yo Battle 2011. To pierwsze takie zawody w Poznaniu, na ich organizację wpadli dwaj młodzi chłopacy.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: W sobotę bitwa yo-yo w Starej Rzeźni
Do tej pory wydawało mi się, że to jedynie zabawka dla dzieci - mówi Alina Maciaszczyk, a okazuje się, że to dziedzina sportu i to bardzo widowiskowa. Bardzo mi się podobały te zawody.
Yo-yo to już nie tylko zwykły krążek. W sklepach żonglerskich można dostać kolorowe, przezroczyste, z ukochanymi bohaterami, a nawet dobrać kolory sznurków. Za te najlepsze trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych.
Każdy z zawodników miał dwa wyjścia, w których mógł oczarować publiczność. Najpierw było przygotowanie, a potem ten jeden najważniejszy wyrzut, dzięki, któremu można było pokonać przeciwnika.
Trzeba mieć dobrą koordynację dłoni, wyczucie i pomysł na ewolucje - twierdzi Mateusz, który dopiero zaczyna ćwiczyć. - W przyszłym roku już chciałbym wziąć udział w bitwie i oczywiście pokonać wszystkich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?