Praca jest, ale tylko w największych miastach

Takie dane przynoszą najnowsze raporty statystyków, na temat naszego województwa. Z końcem października stopa bezrobocia w naszym regionie sięgnęła 12,4 proc. Daje nam to ósme miejsce w kraju. Najmniejsze bezrobocie jest tradycyjnie w Lublinie oraz w powiecie biłgorajskim, łęczyńskim i puławskim. Na drugim biegunie są okolice Włodawy i Hrubieszowa, gdzie co piąta osoba dolna do pracy pozostaje bez zatrudnienia.

Przeciętna pensja w regionie jest o nieco ponad 500 zł niższa od średniej krajowej, która utrzymuje się na poziomioe 3617 zł brutto. W porównaniu do ubiegłego roku, kilkuprocentowe podwyżki odnotowano głównie w przemyśle, przetwórstwie i handlu. Ze statystyk wynika, że wciąż najlepiej zarabia się w budżetówce. Przeciętne zarobki w tym sektorze to blisko 3800 zł brutto. Sektor prywatny płaci średnio o ponad 800 zł mniej.

Analitycy zbadali również rynek pracy w latach 2007 – 2010. Wszystkie województwa podzielili na sześć grup, oceniając je w oparciu o kilkanaście czynników. Lubelskie znalazło się w najgorszej, szóstej grupie. Podobnie, jak Podkarpacie i Podlasie. Najlepsza sytuacja na rynku pracy panuje w Lublinie i powiecie łęczyńskim. Tam też zarabia się powyżej regionalnej średniej. Najgorzej wypadły powiaty: chełmski, włodawski i hrubieszowski.

– Na poprawę sytuacji wpływa rozwinięty przemysł – mówi Andrzej Jakubowski, z Urzędu Statystycznego w Lublinie. – W powiatach, które zamykają ranking dominuje rolnictwo. Przykładem może być powiat zamojski, gdzie sektor ten obejmuje prawie 80 proc. pracujących.

Z badań wynika również, że jeśli już powstają nowe miejsca pracy, to tworzy je sektor prywatny. Zatrudnienie w budżetówce spada rok do roku. W ciągu trzech lat zmniejszyło się o 8 tys. ludzi. Wyjątkiem są samorządy, gdzie wciąż przybywa etatów.