Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwa historia to seks, pieniądze i morderstwa, czyli "Historia Bez Cenzury"

Daniel Harasim
Wojciech Drewniak.
Wojciech Drewniak. Małgorzata Genca
Historia może być naprawdę ciekawa. Wystarczy podać ją w odpowiedni sposób. O tym, jak to się robi w internetowym programie "Historia Bez Cenzury", opowiada prowadzący go Wojtek Drewniak.

Jak powstała "Historia Bez Cenzury"?
Pomysłodawcą jest Tomasz Okoń. Założył on platformę MovieBox, którą chciał rozkręcić przy pomocy tworzonych przez siebie programów. "Historia Bez Cenzury" chodziła mu po głowie jakiś czas. Tomek pracował kiedyś w telewizji. Był operatorem i kręcił wywiad z gościem, który mówił o historii potwornie nudno, gadał strasznie smutne rzeczy. Dzień później spotkał tego historyka w barze. Był on trochę podpity i opowiadał dokładnie o tym samym, tylko w zupełnie inny sposób - na luzie, wśród znajomych. Więc Tomek stwierdził: "wow, może i tak się da?". Znalazł więc mnie i Kamila, który jest naszym montażystą i robi animacje, a później dołączył jeszcze mój kolega ze studiów, Paweł, który robi nam research. I jesteśmy.

Podobno początki mieliście trudne.
Ciężko było z nieznanym projektem dotrzeć do ludzi, znaleźć jakiekolwiek fundusze. To była spora inwestycja, zresztą zawsze jest z naszej strony. To jest wyjazd, strój, praca każdego z nas. Sporo pierwszych odcinków było solidnie na minus. Po trzecim, o Józefie Poniatowskim, wahaliśmy się, czy jest sens dalej to robić. Ale dostaliśmy od ludzi tyle wyrazów wsparcia, szacunku, tak mocno to nimi zakręciło, że postanowiliśmy jeszcze spróbować. Widzom się podobało, coś im zostawało w głowie. Decyzja została podjęta tylko i wyłącznie dla fanów i tylko im możemy być wdzięczni, że robimy to dalej. Absolutnie nie żałujemy.

Jak wygląda proces produkcji odcinka?
Mamy jakiś temat, załóżmy - Bolesław Chrobry. Paweł, który po studiach został na uczelni na studia doktoranckie, idzie do biblioteki uniwersyteckiej i robi research. Nigdy nie piszemy scenariusza na podstawie jednej książki, bo wiadomo, że będzie stronnicza, więc czerpiemy z paru źródeł. Ja od Pawła dostaję kilkanaście stron "suchych faktów", które muszę zbić do mniej więcej czterech, a potem ubrać to w taki styl, jaki prezentujemy. W międzyczasie Tomek szuka miejsca do nagrania i organizuje strój. Potem spotykamy się i robimy burzę mózgów - jak można ubarwić odcinek, jakimi animacjami, żartami. Jedziemy kręcić odcinek, a Kamil już wtedy robi animacje. Kiedy wracamy są gotowe, Kamil montuje i po kilku dniach mamy film. Trzeba pamiętać, że 10-minutowego odcinka nie nagrywamy w 10 minut. Mylę się, jak szlag! Staram się nie uczyć scenariusza na pamięć, tylko opowiadać. Początkowo kręcenie odcinka zajmowało jakieś dwa tygodnie, ale teraz jesteśmy już w tym bieglejsi i mamy zamiar publikować częściej.

Jak komuś, kto Was nie zna, przedstawiłbyś "Historię Bez Cenzury"?
Zaprezentuję dwie wizje. Pierwsza jest taka, jaką miał Tomek tworząc program. Opieramy się na trzech filarach: seksie, pieniądzach i morderstwach. Paradoksalnie, te trzy rzeczy miały naprawdę duży wpływ na historię, często większy niż bitwy. Poza tym, to jest to, co ludzi interesuje i o czym lubią sobie poczytać.

O czym świadczą choćby wyniki sprzedaży tabloidów.
Otóż to! Gdyby Pudelek pisał w XVII wieku, to też miałby o czym. Więc nasza historia to historia przekazana w nietypowy sposób. To nie są daty, suche, polityczne, niemające większego kontekstu fakty.

Druga rzecz - robimy niepokorny, czasem prosty, ale dosadny i bardzo szczery w swojej formie rock'n'roll lub punk rock historyczny. Tak długo, jak bawi to nas i ludzi, będziemy to robić. Wielu naukowcom to się nie mieści w głowie, ale są też tacy, którym się podoba. Szkoda, że starsze pokolenie tego nie rozumie.

Radzisz sobie bez promptera? W pamięci utkwiła mi scena z jednego odcinka, gdy opowiadałeś, próbując... wygramolić się ze starej studni.
To była zabawna sytuacja. Musiałem wejść do tej studni i postawić nogę na zbutwiałym kawałku drewna. Jak już wszedłem i zacząłem mówić, deska się pode mną zapadła. W głowie zapaliła mi się lampka: "drugiego podejścia nie będzie, ratuj!"... i trzeba było skończyć tak jak skończyłem. Także nie, nie mówię z promptera.

Przy którym odcinku mieliście najwięcej frajdy?
Strasznie dobrze bawiliśmy się przy odcinku o Sobieskim. Było mnóstwo statystów, fantastycznych ludzi. Bardzo dobrze bawiliśmy się też ostatnio w Gnieźnie. Najfajniej jest, gdy poza tym, że nas to bawi, spotkamy jeszcze innych pasjonatów. Współpraca zawsze czegoś uczy.

Robiąc research zdarzyło Wam się znaleźć tak odjechaną informację, że baliście się ją puścić?
Nie, ale mnóstwo rzeczy nas zaskoczyło. Mnie najbardziej zdruzgotała informacja o Henryku Walezym, którego fetyszem było podpalanie włosów łonowych prostytutkom...

Zdarzały Wam się błędy?
Każdemu jakieś się zdarzają, ale spoko jest to, że ludzie są w stanie to zaakceptować. Pojawił się w jednym z pierwszych odcinków czeski błąd, gdy pomyliłem imiona carów - Piotra zrobiłem Pawłem.

A marzy Wam się jakiś odcinek, na który obecnie nie możecie sobie z różnych względów pozwolić?

Chcielibyśmy dysponować takim budżetem, by móc zrobić odcinek o bitwie o Anglię. Ale taki ze spitfire'em, albo inny odcinek z poligonem, z czołgami w tle - byłoby super. To tylko kwestia pieniędzy i cierpliwości.

Są jakieś postaci związane z Lublinem, o których warto opowiedzieć?
Na pewno będziemy robić odcinek o Unii Lubelskiej. To fajny temat, uważany powszechnie za bardzo nudny, a było zupełnie inaczej. Mówimy o seksie, pieniądzach i morderstwach, a unia to przecież układ między dwoma państwami, więc pieniądze odegrały tam ogromną rolę. To szalenie ciekawy temat i super, że wreszcie będziemy mogli promować w naszych filmach Lublin, bo jest nam to bliskie miasto.

Mieliście jakieś oferty "transferu" do telewizji?
To śmieszna sprawa. Teraz, gdybyśmy mieli to zrobić, zastanowilibyśmy się dwa razy. W kwietniu zeszłego roku Tomek wysłał do jednej z telewizji ofertę. Opisał czym jest "Historia Bez Cenzury", jakie są założenia programu, jak to wygląda realizacyjnie. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Tymczasem od września w tej telewizji ruszył program łudząco podobny do naszego. Nie chcemy się szlajać po sądach, bo to nie ma sensu, ale to była bardzo nieuczciwa rzecz i mocno nas zraziła.

Jest jakaś postać historyczna tak odjechana, że chciałbyś się w nią wcielić?
Mnóstwo było takich! Kazimierz Wielki był spoko. Miał bardzo kolorowe życie, zrobił mnóstwo dobrego. Albo Józef Poniatowski. Gość całym swoim życiem pokazał, że można być megaimprezowiczem, luźnym gościem, a z drugiej strony w niczym nie przeszkadza to patriotyzmowi i poświęceniu.

Dlaczego dla tak wielu historia jest nudna?
Bierze się to z tego, że jest nudno podana. Jest przeładowana faktami, które uchodzą za istotne, a w porównaniu do innych wcale nie są. Ale bezpieczniej jest mówić o polityce i bitwach, niż o seksie i pieniądzach.

A co miało większy wpływ na bieg dziejów?
Bitwy często są następstwami seksu i morderstw. Gdyby Stanisław August Poniatowski nie był pantoflarzem Katarzyny Wielkiej i nie wymyślił sobie, że kiedyś zostanie carem, to być może nie sprzedałby jej Polski i nie byłoby rozbiorów. Gdyby nie polityka carycy, to może nie byłoby powstania kościuszkowskiego i bitwy pod Racławicami. Wszystko się ze sobą wiąże.To nie jest też tak, że zwalam winę na nauczycieli. Ja miałem świetnych, zwłaszcza w gimnazjum i liceum. Ale co oni biedni mogą zrobić, jak pakuje im się w program rzeczy, które nie mają prawa zainteresować dzieciaków.

Kluczem są chyba źle napisane podręczniki.
Podręczniki są napisane pod program, więc wina się rozkłada. Są tacy nauczyciele, którzy robią, co mogą. Dostajemy mnóstwo zdjęć i informacji, że nasze filmy są puszczane w szkołach. To nie jest tak, że "Historia Bez Cenzury" jest potwarzą dla nauki. Wielu nauczycieli docenia to, co robimy i też stara się pokazywać historię... bez cenzury.

A jak odeprzesz zarzut, że jesteś "królem gimbusów"? Że robicie ten program, by wulgarnym językiem sprzedać swój produkt wśród młodzieży?
W żaden sposób nie uważam się za "króla gimbusów", bo potwierdzają to chociażby statystyki. Do uczniów gimnazjum oczywiście nic nie mam, bo będąc w gimnazjum sam interesowałem się historią, ale ze statystyk wiem, że naszą widownią są głównie osoby w wieku 18-34 lata, a także spore grono starszych.

Co można zrobić, by historia w szkole naprawdę zainteresowała?
Trzeba przede wszystkim mieć na to więcej czasu. Miałem przyjemność jeździć z pokazami po liceach w ramach programu "Ożywiamy historię w szkołach". Dzieciakom, których często była cała sala gimnastyczna, szalenie się podobało! Brały w nich aktywny udział, jak się z czymś nie zgadzały, to mówiły dlaczego. To nie jest tak, że uczniowie nie chcą historii. Nauczyciele powinni mieć znacznie większą swobodę i troszkę więcej czasu.

A co sądzisz o pomyśle o zelektronizowaniu nauki historii choćby poprzez gry komputerowe?
Oczywiście, że jestem na tak! To błogosławieństwo naszej epoki, że możemy historię poznawać na przeróżne sposoby. Nie bójmy się tego. Paweł zainteresował się teraz interaktywną rzeczywistością. Poprzez aplikację na telefonie najeżdżasz sobie na eksponaty, a one zaczynają się ruszać, wyświetla się cała animacja. To wszystko kosztuje, ja wiem, że szkoły mają ograniczony budżet i nie wymagam w każdej placówce Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale trzeba w tę stronę iść. Byłem ostatnio w kilku muzeach, które nie zmieniły się zbytnio od XIX wieku i to jest strasznie nudne.

Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?
Chcemy poeksperymentować z innymi formami, zobaczyć, czy ludziom się spodobają. Jeśli tak, będziemy raz na jakiś czas, w ramach "Historii Bez Cenzury", wrzucali odcinek nieco różniący się od reszty.

A na dalszą? Gdzie widzicie się za parę lat?
Chciałbym, żebyśmy dalej kręcili "Historię Bez Cenzury". Chciałbym wyrwać jakiegoś sponsora, fundację, może państwo by się zreflektowało - i pojeździć z prelekcjami do Polonii. To są ludzie, którzy bardzo tęsknią za krajem i często potrzebują takiego patriotycznego "kopa". Może i faktycznie jest ci ciężko, wielu ludzi śmieje się, że jesteś Polakiem, ale naprawdę masz być z czego dumny, twój naród ma świetną historię i nie wstydź się tego.

Dotacja od miasta chyba pokazuje, że i państwo powoli angażuje się w fajne inicjatywy.
Tak, zaczyna kruszyć się beton. Przychodzą nowi, młodzi ludzie, którzy widzą potencjał w tym, co robimy, albo ci starsi reflektują się, że może czas na coś nowego. Często rozmawiamy z ludźmi, po których wieku w życiu nie powiedziałbyś, że są zdolni do tak odważnych decyzji i współpracy z nami, a tymczasem są otwarci, kreatywni. Fajnie, że czasem ludzie także na wysokich szczeblach uznają to, co robimy, za wartościowe.

Dotację przeznaczycie tylko na ten jeden odcinek?
Tak, to była dotacja na pokrycie jednego odcinka, która pomoże nam w jego realizacji. To superpomysł na promocję, bo w ten sposób zaufały nam już inne miasta - Poznań, dla którego robiliśmy dwa odcinki i Gniezno. Docieramy do setek tysięcy widzów i urzędy promocji coraz mocniej to dostrzegają.

Wojtek Drewniak urodził się 30 marca 1989 roku w Kozienicach koło Radomia. Do Lublina przyjechał kilka lat temu studiować historię na UMCS. Od półtora roku prowadzi internetowy program historyczny "Historia Bez Cenzury", w którym w bezpośredni, humorystyczny sposób prezentuje dzieje Polski, a czasem też i świata.

"Historia Bez Cenzury" zadebiutowała na platformie MovieBox.pl i portalu YouTube. Pierwszy odcinek o Bolesławie Chrobrym zyskał błyskawiczną popularność, podobnie jak sam program. Obecnie "HBC" ma kilkaset tysięcy stałych widzów. Poza Drewniakiem program tworzą Tomasz Okoń (pomysłodawca, producent, kamerzysta i manager), Paweł Chilczuk (research) oraz Kamil Pankanin (montaż i animacja).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski