- To jest to bardzo poważny problem. Coraz częściej rodziny wymuszają wydłużenie pobytu w szpitalu osób starszych. Dotyczy to praktycznie wszystkich oddziałów, ale w szczególności oddziału wewnętrznego i chirurgii ogólnej - wylicza lek. med. Zenon Górniewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu przy al. Kraśnickiej.
I dodaje, że jako powód nieodebrania matki lub babci ze szpitala rodzina podaje brak warunków do opieki lub konieczność chodzenia do pracy. - Zdarza się, że w tym czasie rodzina wyjeżdża na wakacje lub do pracy za granicę. Przecież nie odwieziemy pacjenta pod zamknięte drzwi do domu - wyjaśnia lek. med. Górniewski.
Niepokojące zjawisko widać również w szpitalu psychiatrycznym w Lublinie.
- Borykamy się z tym problemem nie tylko latem, ale przez cały rok. Dotyczy to kilkunastu osób miesięcznie, głównie pacjentów z demencją lub wymagających większej uwagi w domu - mówi Jeremi Karwowski, rzecznik prasowy Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie.
Pacjent, którego rodzina nie chce odebrać ze szpitala po leczeniu, spędza kolejne dni i tygodnie na oddziale. Czy szpital może wyciągnąć jakieś konsekwencje? - Jeśli hospitalizacja niezasadnie się przeciąga, możemy zażądać opłaty od rodziny za pobyt w szpitalu. Z reguły to wystarcza, by wkrótce rodzina zdecydowała się zabrać osobę starszą do domu - dodaje lek. med. Górniewski.
Socjologowie obserwują ten niepokojący trend od ponad 20 lat. - Związany jest on m.in. z kryzysem rodziny. Brak więzi społecznych powoduje, że opieka nad osobami starszymi spychana jest na różne instytucje, np. domy pomocy społecznej czy hospicja - tłumaczy prof. Włodzimierz Piątkowski, socjolog medycyny. I dodaje, że szczególnie popularne jest zjawisko „podrzucania” osób starszych do szpitali: - Po zakończeniu procesu leczenia mogłyby wrócić pod własny dach. Jednak bliscy często chcą przedłużyć jeszcze pobyt w szpitalu, bo np. w tym czasie wyjeżdżają na wakacje czy remontują mieszkanie i nie mają czasu zajmować się najstarszym członkiem swojej rodziny.
Socjolog wskazuje też drugi powód takiej sytuacji.
- Polska medycyna nie oferuje wystarczającej formy opieki nad osobami starszymi i schorowanymi. Za mało jest zakładów opiekuńczych czy hospicjów, które zapewniałyby godną opiekę paliatywną - mówi prof. Piątkowski.
Żeby dostać się do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Lublinie przy ul. Abramowickiej, trzeba czekać ok. pół roku. W tej chwili w kolejce znajduje się około 40 osób. Długie listy oczekujących mają również domy pomocy społecznej. W naszym mieście kolejka do DPS-ów liczy prawie 150 osób. Rekordziści czekają nawet dwa lata.
17 tysięcy wiernych na Arenie Młodych [ZDJĘCIA]
Ślubowanie adwokatów w Lublinie. 64 prawników dołączyło do Izby Adwokackiej w Lublinie (ZDJĘCIA)
Niedziela na Słonecznym Wrotkowie (ZDJĘCIA)
IKEA w Lublinie. Do centrum wprowadzi się supermarket spożywczy
Zdjęcia podejrzanych o pedofilię w sieci. Za zgodą sądu (ZDJĘCIA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?