Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest w Żurawlowie: Pracownicy Chevronu zostali pobici przez protestujących?

Katarzyna Sobczuk, NM
Protest w Żurawlowie: Pracownicy Chevronu zostali pobici przez protestujących?
Protest w Żurawlowie: Pracownicy Chevronu zostali pobici przez protestujących? Czytelnik
Kamerzysta dokumentujący prace w Żurawlowie miał zostać skopany przez protestujących - takie zawiadomienie dostali zamojscy policjanci. - Nic takiego nie miało miejsca! - zaprzeczają protestujący.

W Żurawlowie (gm. Grabowiec) od kilku tygodni trwa protest mieszkańców okolicznych miejscowości. Okupują teren przy działce wydzierżawionej przez Chevron, bo nie zgadzają się na rozpoczęcie wierceń przez inwestora.

- Zostaliśmy poinformowani, że jeden z naszych pracowników został uderzony w głowę, a operator rejestrujący zdarzenie został pobity. Złożyliśmy doniesienia do policji i prokuratury w tej sprawie - wyjaśnia Grażyna Bukowska, rzecznik prasowy Chevronu.

Faktycznie, do zamojskiej policji wpłynęło zawiadomienie o naruszeniu nietykalności cielesnej. - Zawiadomienie złożył najpierw jeden z pracowników firmy, który obsługiwał kamerę, dzień później zgłosił się inny pracownik. Obecnie trwa postępowanie w tej sprawie - wyjaśnia Joanna Kopeć z zamojskiej policji.

Pokrzywdzeni twierdzą, że w czwartek, gdy prowadzili prace polegające na wytyczeniu działki, zostali osaczeni przez protestujących. Kamerzysta, który dokumentował prowadzone prace skarżył się, że protestujący zasłaniali mu obraz, wyłączali kamerę i kopnęli go kilka razy. Następnego dnia, na policję zgłosił się geodeta, który skarżył się, że był popychany i uderzony w głowę. Policja zapewnia, że sprawcy są znani, bo zostali tego dnia wylegitymowani przez policję.

- To kłamstwo! - zaprzecza wszystkim oskarżeniom Andrzej Bąk, jeden z protestujących. - W czwartek byłem na miejscu i żadnych przepychanek i wyłączania kamer nie było.

Bąk wyjaśnia, że pracownicy Chevronu pojawili się na działce, na której mają być prowadzone odwierty i chcieli wyznaczyć jej granice. - Wezwaliśmy policję, bo wytyczanie granic odbywało się bez zgody właścicieli pobliskich działek - mówi Bąk. - Policja nikogo nie legitymowała.

zamosc.naszemiasto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski