Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przykra niespodzianka w Puławach. Piłkarze ręczni Azotów przegrali dwumecz z Gwardią Opole i odpadli z Pucharu EHF

Krzysztof Nowacki
Mimo, że spotkanie rewanżowe 3. rundy Pucharu EHF wygrali piłkarze ręczni Azotów Puławy (29:28), to taniec radości na parkiecie odtańczył zespół Gwardii Opole. Przed tygodniem byli bowiem lepsi o dwa trafienia (26:24) i w dwumeczu to oni wywalczyli awans do fazy grupowej tych europejskich rozgrywek.

Azoty Puławy – Gwardia Opole 29:28 (12:13)

Azoty: Koszowy, Bogdanow – Szyba 4, Seroka 4, Gumiński 4, Podsiadło 3, Rogulski 3, Łangowski 2, Przybylski 2, Moryń 2, Dawydzik 2, Jarosiewicz 2, Kowalczyk 1, Grzelak. Kary: 12 min. Trener: Michał Skórski

Gwardia: Malcher, Zembrzycki – Zarzycki 5, Kawka 5, Mauer 4, Mokrzki 4, Lemaniak 3, Milewski 2, Działakiewicz 2, Siwak 1, Jankowski 1, Morawski 1, Zieniewicz, Klimków. Kary: 18 min. Trener: Rafał Kuptel

Sędziowali: Marko Boricic i Dejan Markovic (Serbia); Widzów: 750

Pierwszy mecz: 26:24 dla Gwardii; awans: Gwardia

Dwie bramki w piłce ręcznej, to żadna przewaga – mówiono po pierwszym meczu w Opolu. Ale w trzeciej konfrontacji Azotów z Gwardią w przeciągu 11 dni (raz te drużyny zagrały mecz w ramach PGNiG Superligi) potwierdziło się, że siła obu zespołów jest podobna i po raz trzeci wynik przez 60 minut oscylował wokół remisu.

Chociaż drużyną bardziej doświadczoną są puławianie, to wydawało się, że z większą pewnością i wiarą w końcowy sukces na boisko wyszli goście z Opola. Młodzi zawodnicy trenera Rafała Kuptela od początku demonstrowali odważną i ciekawą grę. Gwardziści nie bali się oddawać rzuty z trudnych pozycji i zdobyli wiele efektownych bramek.

Przeciwieństwem tego była postawa gospodarzy. Wprawdzie wynik meczu otworzyło trafienie Antoniego Łangowskiego, ale jego koledzy kilka razy obili słupki bramki Gwardii i po ośmiu minutach ich skuteczność wynosiła 1/8. Nawet z linii rzutów karnych puławianie dwa razy nie potrafili zdobyć bramki.

W efekcie, po trafieniu Patryka Mauera w 9. minucie, goście wyszli na prowadzenie 4:1, co razem z zaliczką dwóch bramek z pierwszego spotkania dawało im przewagę pięciu goli.

Azoty doprowadziły do remisu w 17. min., po czym trener gości poprosił o przerwę. - Mamy grać konsekwentnie. Żadnych odpałów! - krzyczał do swoich graczy. Mecz się wyrównał, a trener gospodarzy, Michał Skórski, podczas przerwy zwracał z kolei drużynie uwagę na cierpliwą grę w ataku.

Chwilę później Jakub Moryń odzyskał dla Azotów prowadzenie (10:9). Ostatni cios w tej części meczu wyprowadzili jednak opolanie i po 30 minutach wygrywali 13:12. - Trzy bramki to nie jest dużo – mówił w przerwie o wyniku w dwumeczu Łangowski. - Musimy zacząć grać w ataku, bo w obronie jest dobrze. Początek był ospały, ale mamy jeszcze pół godziny – pocieszał rozgrywający Azotów.

Po wznowieniu gry celnie przymierzył w końcu Michał Szyba, który w pierwszej połowie nie trafił żadnego z czterech rzutów. Za moment jednak Gwardia znów była lepsza o dwie bramki (15:13) i tę przewagę utrzymywała do 42. minuty. Wówczas Wojciech Gumiński trafił z rzutu karnego, a Szyba wykończył kontrę i był remis 20:20.

Po blisko 50 minutach walki wydawało się, że puławianie wchodzą na właściwe tory i zaczynają dyktować warunki gry. Ze stanu 20:22 gospodarze wyszli na prowadzenie 24:23. Potem jednak karę dwóch minut złapał Paweł Grzelak i nie było to ostatnie wykluczenie w ekipie Azotów. W 57. min., przy remisie 27:27, Wiktor Kawka mocno sfaulował Rafała Przybylskiego, za co otrzymał karę dwóch minut. Jednak rozgrywający Puław tak bardzo zdenerwował się tym przewinieniem rywala, że za sposób wyrażenia swojego niezadowolenia również otrzymał wykluczenie.

Zamiast gry w przewadze w decydującym momencie meczu, gospodarze sami się ukarali i osłabili. Podobnie było w 59. min, gdy puławianie zdołali wyjść na prowadzenie 29:27 i byli już bliscy przechylenia szali zwycięstwa w dwumeczu na własną stronę. Wówczas w obronie niepotrzebnie faulował Grzelak i po raz drugi wyleciał z boiska, a goście zdobyli bramkę kontaktową.

Wiarę w awans Azotów ostatecznie rozwiał golkiper Gwardii Adam Malcher, który w ostatniej minucie obronił rzut karny wykonywany przez Wojciecha Gumińskiego. - Wierzyliśmy w ten awans i bardzo się cieszymy – powiedział po spotkaniu.

Zespół z Puław nie zagra zatem trzeci sezon z rzędu w fazie grupowej Pucharu EHF. Taką szansę natomiast, po raz pierwszy, będą mieli szczypiorniści z Opola.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski