Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość rugbystów Budowlanych Lublin pod znakiem zapytania

Tomasz Biaduń
Piotr Choduń, trener Budowlanych Lublin
Piotr Choduń, trener Budowlanych Lublin Karol Wiśniewski
Po sezonie 2010/2011 może się "rozsypać" ekipa Budowlanych Lublin, która w zeszłym roku wywalczyła awans do ekstraligi i teraz z powodzeniem w niej rywalizuje. Drastyczna obniżka miejskich sportowych stypendiów najbardziej dotknęła rug-bystów, którzy zastanawiają się nawet nad tym, czy dalsza gra ma sens...

- Za te pieniądze będzie nas stać na to, żeby sobie kupić... buty - komentuje nowe stawki dla swoich podopiecznych trener Piotr Choduń. Miasto będzie wypłacać rugbystom nie po 1100 zł, jak było w zeszłym roku, a ledwie po 300 zł na miesiąc. To potężny cios dla graczy, bowiem stypendia były jedynym źródłem ich dochodu z tytułu gry. Mało tego, zawodnicy i tak musieli często dokładać np. na dojazdy czy odżywki. - Po sezonie może okazać się, że to koniec. Mamy świetną, rozwojową drużynę (ok. dziesięciu reprezentów kraju!), teraz ci bogatsi mogą ją nam po prostu rozchwycić - wyznaje Choduń.

Sami gracze byli niezwykle rozgoryczeni, gdy dowiedzieli się o nowych stawkach. Pod wpływem emocji zadecydowali nawet, że nie pojadą na sobotni mecz do Poznania. Gdy gorąca atmosfera nieco się uspokoiła, zapadła decyzja, że będą grać dalej. - Tu nie chodzi nawet o ten mecz. Takimi stypendiami nie da się zatrzymać najlepszych sportowców w mieście. Ci, którzy grają u nas, mieli wiele propozycji z innych klubów, ale zachowali lokalny patriotyzm - mówi Krzysztof Okapa, prezes Budowlanych.
- Inna sprawa, że karygodne jest to, że wysokość stypendiów została ogłoszona pod koniec kwietnia. To powinno odbywać się w okolicach stycznia. W tym momencie jest to robienie pośmiewiska - dodaje Okapa.

Pocieszeniem dla Budowlanych jest fakt, że dostali znacznie większe dofinansowanie na klub, aniżeli w ubiegłym sezonie (60 zamiast 18 tysięcy zł). Ta podwyżka niewiele jednak zmienia w kontekście sytuacji zawodników. W końcu wyższa liga oznacza wyższe koszty or-ganizacyjne. - Miasto nie konsultuje z nikim swoich decyzji o dotacjach i tu jest problem. Ratusz nie wie, ile komu i na co potrzeba - mówi prezes. Linia obrony miasta jest dość prosta: Cięć szukamy wszędzie, po kieszeniach dostali wszyscy, a więcej pieniędzy po prostu nie ma. - Chcemy się spotkać z prezydentem, żeby poruszyć tą kwestię i jej tak nie zostawiać. Tymczasem pieniądze od drobnych sponsorów chcemy przekazywać graczom - kończy Choduń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski