Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pszczółka AZS UMCS Lublin pokonała JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec

PUKUS
Fot. Lukasz Kaczanowski / Polskapresse
W swoim drugim meczu w Tauron Basket Lidze, koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin odniosły pierwsze zwycięstwo. W środę, podopieczne Krzysztofa Szewczyka pokonały przed własna publicznością beniaminka JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 68:48. W niedzielę, w kolejnym meczu o punkty, Pszczółka AZS UMCS zmierzy się na wyjeździe z MKS-em Polkowice.

Lublinianki przystąpiły do środowej potyczki żądne rehabilitacji za wyjazdową porażkę AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 61:67. Pszczółka AZS UMCS w starciu w Gorzowie Wielkopolskim przez większość meczu przeważała, ale w końcówce spotkania zagrała fatalnie i zaprzepaściła wysokie prowadzenie. Wczoraj, od samego początku spotkania prowadziły lublinianki (9:2), ale przyjezdne zniwelowały straty i wygrały pierwsze 10 minut 17:16.

W drugiej kwarcie trwałą wyrównana walka. Raz prowadziły lublinianki, a raz sosnowiczanki. Jednak w końcówce tej odsłony, JAS-FBG zaprezentował się lepiej i schodził do szatni prowadząc 32:27.

Po zmianie stron do ataków ruszyły miejscowe. Po dwóch "trójkach" Dominiki Owczarzak, lublinianki wygrywały 39:34. Jednak kolejne pięć oczek zdobyły przyjezdne. Na szczęście, Pszczółka AZS UMCS ponownie odskoczyła przeciwniczką i przed decydującą kwartą prowadziła siedmioma punktami.

Ostatnie 10 minut popis lublinianek, które na kilka minut przed końcem meczu wypracowały sobie dużą przewagę. Dlatego Szewczyk mógł posłać do boju zawodniczki rezerwowe. Nie przeszkodziło to miejscowym zwyciężyć aż 68:48.

Mirosław Orczyk (trener JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec):
Przede wszystkim chciałem pogratulować drużynie gospodarzy tego, że z olbrzymią determinacją przystąpiła do tego meczu. My przetrwaliśmy ten najtrudniejszy moment, bo tak się zanosiło, że początek był bardzo trudny, ale przetrwaliśmy. Drugą kwartę też graliśmy bardzo fajnie i myślę, że dużo problemów miał zespół gospodarzy. Trzecia kwarta to jest dominacja miejscowych. My w pewnym momencie straciliśmy „wenę twórczą” i graliśmy nie wiedząc co. Myślę, że zmęczenie u nas już sięgnęło zenitu. Ćwiczymy zespołowo tak naprawdę od czwartku ubiegłego tygodnia, więc myślę, że ten mecz z Toruniem zagraliśmy na dużym entuzjazmie, na takim trochę szaleństwie. Przy dużej liczbie kibiców i dopingu udźwignęliśmy ten mecz. Dzisiaj to zmęczenie na pewno przychodzi. Dzisiaj przychodzi ta zmiana dnia i nocy, więc myślę, że u nas był problem z fizycznością i ta fizyczność powodowała, że nasza gra była taka dość ograniczona. Czwarta kwarta to był już taki moment, że obydwa zespoły grały i czekały do końca meczu. Na pewno dla kibiców lubelskich to był fajny mecz. Dla nas budowanie zespołu i formy. Cieszę się z dwóch i pół kwarty, że gramy w ten sposób. Natomiast trzeba grać cztery kwarty i jeszcze raz gratulacje dla przeciwników. Myślę, że też inne cele mają obydwie drużyny. My jako beniaminek po dwóch kolejkach mamy 1-1. Cieszymy się z tego. Będziemy pracować nad swoją grą. Oby było lepiej. Za trzy dni mamy Artego Bydgoszcz, potem Wisłę Kraków, więc mamy czas na trenowanie, przygotowanie się. Dla nas liga powolutku się będzie rozkręcać.

Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin):
Dziękuję za gratulacje. Był to dla nas trudny mecz. Wiedzieliśmy, że zespół z Sosnowca przyjedzie tutaj na takiej euforii, na luzie, bez presji. Z takimi zespołami się bardzo trudno gra, co już pokazał mecz wcześniejszy, gdzie zespół z Sosnowca pokonał drużynę z Torunia. Dobrze weszliśmy w mecz, ale standardowa nasza bolączka – nietrafione rzuty spod kosza, przestrzelone łatwe sytuacje – pozwoliły wyjść przeciwnikom na prowadzenie. Pierwsza połowa w ogóle nam się nie układała. Nie zagraliśmy tak jak chcieliśmy. Tak naprawdę, jeżeli można było być w miarę zadowolonym z defensywy w pierwszej połowie, a z ataku nie, to to wydawało się, że w tej defensywie troszeczkę lepiej możemy zagrać. Tak jak trener Orczyk tutaj stwierdził, troszeczkę im zabrakło sił. My rzuciliśmy się na nich z taką dużą agresywnością i 16 punktów zespół z Sosnowca zdobył w drugiej połowie. Tak naprawdę, to my czekamy z utęsknieniem na tę przerwę reprezentacyjna, żeby troszeczkę poćwiczyć. Nasze zawodniczki z zagranicy są tutaj troszeczkę dłużej niż w Sosnowcu, ale tak naprawdę to tylko graliśmy sparingi. Albo po tych treningach odpoczywaliśmy, a na treningach graliśmy 5-na-5 i nie było czasu na taki normalny, dobry trening. I to widać po naszej grze, gdzie jest taka szarpana, jeszcze niedokładna. Czekamy na tę przerwę, żeby te dwa tygodnie dobrze wykorzystać, potrenować i się zdecydowanie lepiej prezentować, bo pomimo tego zwycięstwa, ten mecz pozostawia jednak dużo do życzenia w naszym wykonaniu.

Pszczółka AZS UMCS Lublin - JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec 68:48 (16:17, 11:15, 23:11, 18:5)
Pszczółka: Owczarzak 10, Williams 15, Jujka 5, Player 4, Metcalf 12 - Szumełda-Krzycka 3, Morawiec 4, Szczepanik 2, Dorogobuzova 13, Skrzecz, Duraj, Piędel
Zagłębie: Sutherland 12, McCallum 13, Bekasiewicz 5, Dąbkowska 4, Swanier 7 - Rozwadowska 7, Kaczor, Głocka, Dobrowolska, Antczak
Sędziowali: Michał Proc, Arnauld Kom Njilo, Damian Myszka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski