Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajd Dakar, czyli marzenie każdego motocyklisty

Kamil Balcerek
Jakub Piątek w Dakarze pojedzie w barwach Orlen Teamu. Na zdjęciu w towarzystwie Marka Dąbrowskiego, który w tym roku z motocykla przesiada się do samochodu
Jakub Piątek w Dakarze pojedzie w barwach Orlen Teamu. Na zdjęciu w towarzystwie Marka Dąbrowskiego, który w tym roku z motocykla przesiada się do samochodu Jakub Hereta
Dziewięć tysięcy kilometrów bezdrożami Argentyny, Boliwii i Chile. Z takim wyzwaniem będzie się zmagał Jakub Piątek, motocyklista KM Cross Lublin i Orlen Teamu, który w sobotę rozpoczyna rywalizację w 37. odsłonie legendarnego Rajdu Dakar.

Start w Rajdzie Dakar jest dla motocyklisty jak olimpijskie złoto - mówi Dariusz Piątek, który z pustynnym wyzwaniem mierzył się piętnaście lat temu. Jemu do mety dojechać się nie udało, ale w tym roku rodzinne dzieło ma okazję dokończyć jego syn Jakub. 23-latek z Lublina szykuje się właśnie do startu w 37. edycji najtrudniejszego rajdu świata. Już w niedzielę wyjedzie na pierwszy etap ze stolicy Argentyny Buenos Aires.

Dla lubelskiego rajdera to największe osiągnięcie w dotychczasowej karierze, choć od lat jest czołowym zawodnikiem w kraju. Startował w mistrzostwach Polski zarówno w motocrossie, jak i cross country, odnosząc sukcesy klubowe i indywidualne, w minionym sezonie zdobył natomiast tytuł mistrza świata juniorów w rajdach pustynnych cross country. Był członkiem Akademii Młodych Talentów Orlen Teamu, a teraz ma okazję jeździć z najlepszymi. Choć rywalizuje od dziecka, to najwięcej w jego karierze wydarzyło się w ciągu minionego roku.

- Ostatni rok był niesamowity - przyznaje Jakub Piątek. - Jeszcze kilkanaście miesięcy temu zmagałem się z poważną kontuzją i myślałem o zakończeniu przygody ze sportem motocyklowym. Wtedy znalazłem ogłoszenie, że Orlen Team ogłasza nabór do Akademii Młodych Talentów. Na testy zgłosiły się setki motocyklistów, ale mnie udało się zakwalifikować do piątki, która dostała szansę.

W sumie do akademii awansowało czterech zawodników i jedna zawodniczka. Przez rok młodzi adepci byli poddawani próbom i przechodzili specjalistyczne szkolenia. Nagrodą miał być start w Rajdzie Maroka. Jakub Piątek słuchał rad bardziej doświadczonych kolegów i wylewał hektolitry potu na siłowni oraz treningach biegowych. Sam dołożył do tego zgrupowanie w Hiszpanii. Startował w eliminacjach mistrzostw świata, ścigając się w najtrudniejszych rajdach z najlepszymi obecnie zawodnikami świata.

To wszystko zaowocowało. W mistrzostwach świata rajdów cross country zajął pierwsze miejsce wśród juniorów i siódme w rywalizacji seniorów. I to wszystko w debiutanckim sezonie startów. Taki wynik musiał zrobić wrażenie na Orlen Teamie, który właśnie Jakuba Piątka wysłał na Rajd Maroka. Po dobrym starcie przyszła wiadomość, że lublinianin pojedzie w Dakarze, a jego kolegami z zespołu będą Jakub Przygoński, Marek Dąbrowski i Adam Małysz.

- To była najlepsza informacja, jaką mogłem otrzymać. W Orlen Teamie zostałem przyjęty bardzo ciepło. W sumie tworzymy rodzinę, każdy pomaga każdemu. Zostałem obdarzony dużym zaufaniem i nie mam zamiaru go zawieść. Otrzymałem idealne warunki do przygotowań, teraz już tylko czekam na start - mówi Jakub Piątek.

Moda na Dakar narodziła się w Lublinie

Start lublinianina Jakuba Piątka w Dakarze to nie przypadek. To właśnie w Kozim Grodzie rozpoczęła się przygoda Polski z tym rajdem. W 1999 roku na pomysł wystartowania w Afryce wpadli dwaj zawodnicy KM Cross Lublin - Piotr Więckowski i Dariusz Piątek.

W 1999 roku udali się do Afryki na rekonesans, robiąc notatki ze wszystkiego, co zobaczyli. Już wtedy wiedzieli, że chcą się zmierzyć z najlepszymi i zapoczątkować w naszym kraju modę na Dakar. Rok później dopięli swego, a razem z nimi wystartowali Jacek Czachor i Marek Dąbrowski (do dziś nieprzerwanie w barwach Orlen Teamu startują w Dakarze). - To była zupełnie inna bajka niż obecnie - wspomina Dariusz Piątek, ojciec Jakuba. - Przygotowywaliśmy się po amatorsku. My chcieliśmy po prostu przeżyć przygodę i skończyć ten rajd. Obecnie tempo podróżowania, same przygotowania do startu i sprzęt, to zupełnie inna półka.

- Notowaliśmy wszystko, co mogło potem być nam potrzebne. Od chustki na głowę, po drucik, który w razie awarii na trasie może pomóc naprawić motocykl. Teraz zawodnicy nie muszą martwić się o nic - dodaje Piotr Więckowski, prezes KM Cross Lublin.

Tak właśnie lublinianie przeszli do historii jako pierwsi Polacy na trasie Dakaru. Więckowskiemu udało się przekroczyć metę, Dariusz Piątek musiał skapitulować na trzynastym, jak się okazało, pechowym etapie. Teraz okazję, aby dokończyć jego dzieło, ma syn Jakub. - Ja tak na to nie patrzę, ale tata owszem - śmieje się młody zawodnik Orlen Teamu.

- Piszę sam swoją historię, do wszystkiego doszedłem ciężką pracą i zaangażowaniem. Tata bardzo mnie wspiera, tak samo jak cała rodzina. To wsparcie daje mi dodatkową motywację - podkreśla Jakub.

Dzięki występowi Piątka juniora w Dakarze, do historii przejdzie też klub z Lublina - KM Cross, bowiem 23-latek będzie, obok swojego ojca Dariusza, Piotra Więckowskiego i Łukasza Kędzierskiego, czwartym reprezentantem klubu, który pojedzie w tych zawodach. Takim wyczynem nie może pochwalić się żaden inny klub w Polsce.

To będzie piekielnie trudny rajd

Dla motocyklistów Dakar ma taką samą rangę jak igrzyska olimpijskie. - Każdy z nas od początku kariery marzy, że w końcu będzie mógł się zmierzyć z tą trasą. Ja też od początku o tym marzyłem - przyznaje Kuba Piątek. - Nie jest to jednak rajd, w którym można pojechać bez przygotowania i doświadczenia. Na ten start trzeba pracować latami.

Organizatorzy Dakaru dbają o to, aby zawodnicy z roku na rok musieli podnosić swoje umiejętności, a trasa jest zawsze piekielnie trudna. Tak było 15 lat temu, gdy z bezdrożami Afryki radzili sobie Piotr Więckowski i Dariusz Piątek, tak ma być i tym razem. - Jak wrócę z Ameryki, to pokuszę się o porównanie. Byłem na Dakarze jako obserwator, później zawodnik, a teraz ponownie będę obserwatorem, ale już na innym kontynencie - mówi ojciec Kuby. - Z tego, co wiemy, trasa będzie bardzo podobna, z tym że zostaną zmienione proporcje. My więcej ścigaliśmy się po pustyni, teraz więcej będzie kamieni, gór, podobno zawodnicy będą się ścigali korytami rzek.

W tej odsłonie Dakaru zawodnicy będą mieli do pokonania trzynaście etapów o łącznej długości dziewięciu tysięcy kilometrów.

- W tym roku czeka nas trzynaście dni nieustannego ścigania. Po raz pierwszy wszyscy kierowcy nie będą odpoczywać tego samego dnia. Niektóre klasy będą miały wolne i czas na regenerację, inne nadal będą rywalizować. Wprowadzamy również trzy etapy maratońskie, podczas których zawodnicy nie będą mogli korzystać z pomocy zewnętrznej. Tym razem dotyczyć one będą nie tylko motocyklistów, ale i quadowców - mówił podczas prezentacji trasy dyrektor Rajdu Dakar Etienne Lavigne.

Tegoroczna edycja wystartuje 4 stycznia w Buenos Aires. Metę zawodnicy osiągną 17 stycznia, także w stolicy Argentyny. Trasa będzie bardzo zróżnicowana i przebiegać będzie przez tereny pustynne, górzyste, a skończywszy na wybrzeżach Pacyfiku i Atlantyku. W sumie zawodnicy przejadą przez tereny trzech krajów: Argentyny, Boliwii i Chile. Jednym z najtrudniejszych elementów będzie pokonanie przełęczy położonej na wysokości 5000 metrów n.p.m.

Uważać na... wszystko

O skali trudności Dakaru świadczy fakt, że tylko połowa zawodników dojeżdża do mety. To pokazuje, jak wielką siłę ma natura, a człowiek nawet na najlepiej przygotowanym sprzęcie nie zawsze jest w stanie sprostać stawianym przed nim wyzwaniom. Jakub Piątek do tego rajdu oficjalnie przygotowuje się od roku, ale ma za sobą kilkanaście lat startów w motocrossie i cross country. Ma też wiedzę, którą przez lata przekazywał mu jego ojciec.

- Mogę powiedzieć, że o Dakarze wiem niemal wszystko - śmieje się zawodnik KM Cross Lublin. - Przy okazji każdych świąt, spotkań rodzinnych zawsze słuchałem opowieści taty i Piotra Więckowskiego. To na pewno mi pomoże, choć obecnie wszystko poszło do przodu. Czy czegoś się boję? Raczej nie, choć czuję respekt do tego rajdu. Jestem odpowiednio przygotowany. Orlen Team to najlepszy zespół, jaki startuje, a ja zostałem obdarzony ogromny wsparciem. To mi pomoże.

O formę Kuby nie martwi się także jego ojciec, choć doświadczony startem w najtrudniejszej imprezie motocyklowej świata, zwraca uwagę na ważne szczegóły. - Najbardziej trzeba uważać na chwile nieuwagi - mówi Dariusz Piątek. - Jestem spokojny o przygotowanie kondycyjne i motoryczne Kuby, o jego umiejętności też się nie martwię. Jednak trzeba pamiętać, że z trasą nie radzili sobie mistrzowie świata i olimpijscy. Po pierwszym, drugim etapie mówi się: spokojnie, nie jest trudno. Wystarczy jednak chwila nieostrożności, aby przygoda dobiegła końca. Trasa Dakaru biegnie przez trudne tereny, a motocykl jedzie z dużą prędkością. Przez kilka godzin trzeba być skupionym, a nie zawsze to się udaje. Po kilku godzinach jazdy mózg reaguje poprawnie, ale ciało odmawia posłuszeństwa.

Wszyscy zawodnicy, którzy skończyli Dakar, zgodnie twierdzą, że aby pokonać trasę, trzeba być przygotowanym, zarówno pod względem formy sportowej, jak i sfery psychicznej. Jadąc godzinami po bezdrożach, wszystko może się zdarzyć i trzeba być na to przygotowanym.

Cel: dojechać do mety

Dakar to nie tylko przygoda życia, to przede wszystkim wyścig. A jeśli tak, to na koniec liczą się czas i miejsce. Jednak mając na uwadze statystyki, trzeba pamiętać, że wyścig kończy tylko połowa śmiałków. - Nikt nie wygrywa Dakaru podczas pierwszego startu - mówi Dariusz Piątek. - A Kuba jedzie po raz pierwszy i w jego przypadku najważniejsze jest, aby bezpiecznie dotrzeć do mety. To już będzie coś wielkiego, ale także początek jeszcze większych wyzwań.

Czołowe miejsca w Dakarze zarezerwowane są dla doświadczonych motocyklistów, pierwszy start jest natomiast okazją do zapoznania się ze specyfiką trasy, do sprawdzenia swoich umiejętności w tak długim wyścigu. Choć Kuba Piątek ma już są sobą bardzo trudne rajdy, np. w Maroku, to do Ameryki Południowej jedzie przede wszystkim po naukę. - Jestem przygotowany do wyścigu, ale znam swoje miejsce w szeregu. Nie będę na siłę forsował tempa, bo może się to skończyć bardzo źle - mówi lubelski debiutant. - Będę jechał swoim tempem, a wynik przyjdzie sam.

Biorąc pod uwagę umiejętności Kuby, a także jego doświadczenie, można pokusić się o wytypowanie wyniku. - Jeśli będzie jechał rozważnie, da mu to miejsce w czwartej dziesiątce, jeśli będzie ryzykował, to może wskoczyć do trzeciej dziesiątki - typuje Dariusz Piątek. - Najważniejsze jednak to dojechać do mety i sprawić, by tegoroczny występ nie był tylko epizodem, ale początkiem dakarowej przygody.

***

Pojadą w Dakarze po raz 37.

Historia rajdu sięga roku 1977. Wtedy to Francuz Thierry Sabine zgubił się na pustyni w Libii i postanowił, że jest to idealne miejsce na rajd. Pierwotnie trasa rajdu wiodła z Paryża we Francji do Dakaru w Senegalu. Ze względu na warunki polityczne i zagrożenie dla uczestników rajd przeniesiono z Afryki do Ameryki Południowej. Ostatnie zawody w Afryce miały miejsce w 2009 roku.

Ponad połowa nie dojeżdża do mety

Pierwszy Rajd Paryż - Dakar został rozegrany na dystansie dziesięciu tysięcy km, a ze 182 startujących załóg na mecie zameldowały się 74. Rekordową obsadę miał rajd w 2005 roku, Barcelona - Dakar, w którym pojechało 688 załóg (dojechało 215). W ubiegłorocznej edycji na starcie stanęło 439 załóg, a ukończyły zmagania 204.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski