Spodziewałaś się, że zostaniesz wyróżniona na gali?
Nie. Byłam bardzo mile zaskoczona i nie wiedziałam, że tak się stanie. Tym bardziej że dopiero drugi rok gram w barwach KTS Optima Lublin. Cieszę się, że tenis stołowy jest doceniany. To mobilizuje do jeszcze większej pracy. Nie ma mowy, żebym osiadła na laurach.
W plebiscycie Kuriera Lubelskiego byłaś tuż za czołową dziesiątką. Niedosyt?
Pierwsza dziesiątka to był szczyt moich marzeń. Nie udało się, ale może za rok znajdę się w tym gronie. Jestem zadowolona, ponieważ przede mną byli medaliści mistrzostw świata i olimpijczycy. Jeszcze mi do ich osiągnięć sporo brakuje. Będę się starała stopniowo im dorównać.
A jak podobała Ci się gala?
Bardzo. To było dla mnie olbrzymie przeżycie. Odczuwałam tremę wychodząc na scenę, ale myślę, że nie było tak źle. Szkoda, że nie mogłam bawić się do rana, bo następnego dnia miałam mecz ligowy.
I poprowadziłaś w nim swój zespół do wyjazdowej wygranej nad KU AZS UE II Wrocław.
Udało się, ale to było bardzo trudne spotkanie. Zresztą, to były szalone dni. Na uczelni miałam sesję egzaminacyjną, potem udział w gali, następnie walka o ligowe punkty. Byłam bardzo zmęczona, ale pomogła dobra, mocna kawa (śmiech).
Na dodatek punkty stracił lider pierwszoligowej tabeli Bronowianka Kraków i dzięki temu to Wy teraz jesteście na pierwszym miejscu.
Gdy dowiedziałam się, że krakowianki zremisowały swój mecz, byłam w szoku. Ale to sport i każdy wynik jest możliwy. Teraz my jesteśmy liderkami i spoczywa na nas większa presja. Liczę, że ją udźwigniemy.
Rozmawiał Marcin Puka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
