Ciekawe jak wiele osób spośród czytających te słowa prowadzi gospodarstwo rolne, lub ma przynajmniej najbliższą rodzinę lub bliskich znajomych na roli. I nie mówię tu o podmiejskich hodowcach kwiatów lub plantatorach pomidorów pod szkłem, ale o prawdziwych ludziach wsi, dosłownie, a nie w przenośni harujących w pocie czoła i nierzadko umorusanych gnojem i błotem. Podejrzewam że stosunkowo niewiele jest takich osób wśród czytelników „Kuriera”, choć miasto Lublin otacza istne wiejskie zagłębie. Ci ludzie po prostu nie mają czasu na regularne czytanie gazet, dzień zabiera im fizyczna praca, zaś nocą padają zmęczeni i zasypiają. Może się mylę, ale piszę na podstawie własnego kontaktu z osobnikami z gatunku, który właśnie wzięliśmy pod lupę.
Otóż ludzie ci mają głębokie i chyba nieodwracalne poczucie obcości świata, który znają z wizyt w miejskich supermarketach, a także z telewizji i oczywiście z internetu. Uważają że my, mieszczuchy, jesteśmy zajęci wyłącznie swoimi sprawami i jest to, że tak powiem, nasza cecha strukturalna. Zwyczajnie nie starcza nam wyobraźni, by uświadomić sobie, że oni są społecznością, mającą własne, odmienne od naszych potrzeby oraz własne, odmienne od naszych ambicje.
I jest w tym przekonaniu sporo racji. Odkąd świat światem, chłop interesował mieszczanina tylko jako dostarczyciel żywności. Jeśli tylko tejże nie brakuje, mieszkaniec miasta natychmiast traci zainteresowanie człowiekiem wsi. No, może za wyjątkiem wakacji spędzanych w agroturystycznej zagrodzie. Niech sobie żyją w swoich ustroniach, byle regularnie dostarczali kontyngentu i byle się nie buntowali. Pod tym względem niewiele się zmieniło od czasów starożytności. Gdy widzę kogokolwiek z rządu, jak rozmawia z protestującymi rolnikami, nie mogę się opędzić od skojarzenia z uperfumowanym rzymskim namiestnikiem, który z dyskretnie ukrywaną mieszaniną znudzenia i odrazy wysłuchuje odzianych w skóry i cuchnących czosnkiem barbarzyńców. „Będziemy procedowali” – to stare hasło wszystkich ekip rządzących, które z ten, jakże uprzejmy sposób, dają ludziom wsi do zrozumienia: wynoście się czym prędzej z powrotem do swoich obór!
Chcę być dobrze zrozumiany. Nie idealizuję rolników i nie twierdzę że zawsze są stroną pokrzywdzoną, której trzeba nieustannie ustępować. Chciałbym tylko by władza dostrzegła, że my i oni to dwa równoległe światy. I że łatwiej jest nam dzisiaj nawiązać kontakt z jakimś plemieniem z Amazonii, niż naprawdę porozumieć się z kimś, kto jest zewnętrznie do nas podobny i mieszka niedaleko nas. Zamiast więc z góry ustępować lub z góry potępiać, proponuję rządzącym najpierw tę wiejską, głęboką odmienność zrozumieć. A przynajmniej uświadomić sobie ze istnieje.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?