Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza kolejny proces za ostrzał Nangar Khel. Od tragedii minęło ponad 5 lat

Łukasz Cieśla
Dziś zaczyna się drugi proces czterech żołnierzy oskarżonych o ostrzał afgańskiej wioski Nangar Khel. Choć początkowo zostali uniewinnieni, to w marcu Sąd Najwyższy uchylił wyrok pierwszej instancji i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.

Śledztwo w sprawie ostrzału Nangar Khel prowadziła poznańska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. Ona też skierowała do sądu akt oskarżenia. Stwierdziła, że winę za ostrzał cywilnych zabudowań ponosi siedmiu żołnierzy z jednostki w Bielsku-Białej. Do zdarzenia doszło w sierpniu 2007 roku. W wyniku ostrzału zginęło sześciu afgańskich cywilów.

Sprawą początkowo zajął się Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie. Uniewinnił wszystkich oskarżonych, mimo że składali sprzeczne wyjaśnienia i wzajemnie obarczali się winą. Poznańska prokuratura złożyła apelację od tamtego uniewinnienia.

W marcu tego roku Sąd Najwyższy podtrzymał uniewinnienie, ale tylko wobec trzech żołnierzy. Chodziło o dowódcę kpt. Olgierda C., który nie pojechał na akcję pod Nangar Khel. Podwładni zarzucali mu jednak, że jeszcze w bazie wydał im rozkaz ostrzelania wioski. SN uznał tymczasem, że takiego rozkazu nie było. Prawomocnie uniewinnieni zostali także dwaj najniżsi stopniem żołnierze, którzy obsługiwali moździerz. Prokuratura nie wniosła kasacji od tych trzech uniewinnień.

Ponowny proces mają czterej żołnierze: ppor. Łukasz Bywalec, chor. Andrzej Osiecki, plut. Tomasz Borysiewicz i st. szer. Daniel Ligocki. Wszyscy brali udział w akcji pod Nangar Khel. Sąd Najwyższy stwierdził, że ich rola w zdarzeniu jest niewyjaśniona i konieczny jest ponowny proces.

Bywalec był formalnym dowódcą plutonu, który ostrzelał wioskę. Miał jednak krótki staż w wojsku i sami żołnierze mówili, że nieformalnym przywódcą był chor. Osiecki. Wraz z plut. Borysiewiczem miał mieć najwięcej do powiedzenia w plutonie. Sąd ma teraz ustalić czy któryś z nich wydał samowolny rozkaz ostrzelania wioski czy też, jak twierdzą oskarżeni, był to nieszczęśliwy wypadek. Grozi im dożywotnie więzienie.

Czwarty z oskarżonych, st. szer. Ligocki, odpowiada za ostrzelanie wioski z karabinu maszynowego. Wojskowi śledczy nie zebrali dowodów, by któryś z wystrzelonych przez niego pocisków zabił któregoś z Afgańczyków. Dlatego Ligockiemu grozi do 25 lat więzienia.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rusza kolejny proces za ostrzał Nangar Khel. Od tragedii minęło ponad 5 lat - Głos Wielkopolski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski