Polski Cukier AZS UMCS Lublin, choć jest aktualnym wicemistrzem Polski, nie będzie faworytem serii, toczącej się do trzech zwycięstw. – Oczywiście to drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego jest faworytem. Pokazał to cały sezon, który Enea zakończyła przecież na 1. miejscu. Rywalki muszą, my możemy – uważa trener zespołu lubelskiego, Krzysztof Szewczyk.
Przeciwniczki z zachodniej części Polski wygrały 18 z 20 rozegranych meczów w rundzie zasadniczej. Uległy tylko obrończyniom tytuły z Polkowic oraz ekipie z Poznania. Tak naprawdę druga z przytoczonych porażek miarodajna być jednak nie może, bo starcie z koszykarkami ze stolicy województwa wielkopolskiego było ostatnim w sezonie i bez względu na jego wynik gorzowianki były i tak pewne 1. miejsca.
Na krajowym podwórku, ale już w ramach Suzuki Pucharu Polski, Gorzów przegrał jeszcze raz – w finale z VWB Arką (68:94). W drodze do niego natomiast Enea pokonała w półfinale 99:78 AZS UMCS Lublin. – Do starcia pucharowego nie przywiązywałbym większego znaczenia. Zagraliśmy bez Tetiany Yurkevichus i Katariny Zec. Poza tym był to nasz trzeci mecz w ciągu czterech dni – zwraca uwagę Krzysztof Szewczyk.
Z pewnością jednak można wyciągnąć z tej porażki pewne wnioski. Bez dwóch zdań nie można pozwolić sobie na stratę tylu punktów i otwartą grę przeciwko Enei, w szeregach której występuje Alanna Smith, średnio notująca 22.2 punktu na spotkanie. – Wymiana ciosów może okazać się zgubna – twierdzi szkoleniowiec lublinianek. – Smith, rzuty „za trzy” oraz szybki atak to główne zagrożenia ze strony Gorzowa – dodaje trener.
Kibiców czeka ciekawy mecz i kilka ciekawych pojedynków. Alanna Smith kontra Sparkle Taylor to jeden z nich. Inny pod koszem, gdzie Tilbe Senyurek zmierzy się z Natashą Mack. – W zeszłym roku Natashy grało się łatwiej, a zdobywanie punktów rozkładało się u nas na większą liczbę zawodniczek. Teraz wszyscy się już na nią dobrze przygotowują, dlatego jest jej trudniej. Ostatnio jednak widać u niej zwyżkę formy i miejmy nadzieję, że pokaże to w półfinale – komentuje Szewczyk. – W strefie podkoszowej będzie nam jednak ciężko. Bardziej naszej przewagi upatrywałbym na obwodzie – dodaje.
Niestety lublinianki mogą pojechać do Gorzowa Wlkp. osłabione. Nie jest pewne, co z występem Magdaleny Ziętary, która w ostatnim meczu z Arką zagrała na własne życzenie. W czwartek przeszła badanie USG. Sztab akademiczek ma zatem pewną zagwozdkę. Oficjalnie jeszcze natomiast nie wiemy, czy będzie mogła wystąpić i ewentualnie w jakim wymiarze czasowym.
O tym, jak ważna jest to zawodniczka pokazuje fakt, że w drugim meczu ćwierćfinałowym przeciwko Gdyni, do przerwy AZS prowadził42:24. Po zmianie stron na boisku brakowało Ziętary i w pewnym momencie gospodynie przegrywały już 69:71. Co prawda koniec końców wygrały 77:74, a całą serię 3:0. Sam wynik serii może natomiast nieco mylić. – Każde spotkanie było trudne – mówi trener.
Teraz będzie jeszcze trudniej. W drugim półfinale BC Polkowice zmierzy się z MB Zagłębiem Sosnowiec. Rok temu w finale Polkowice zmierzyły się z Lublinem. I teraz takie rozstrzygnięcie jest możliwe. – Zupełnie o tym w tym momencie nie myślimy – zaznacza trener Krzysztof Szewczyk.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?