Do zbrodni miało dojść 15 kwietnia 2012 roku w Kurowie. 19-letnia Katarzyna spędziła wieczór poprzedzający dzień zbrodni w towarzystwie kolegów i brata. Piła alkohol. 24-letni Krzysztof G. wrócił do domu nieco wcześniej. Zamknął za sobą drzwi na klucz (co w tej rodzinie nie było przyjęte) i nie chciał wpuścić dziewczyny.
- Mówił żebym "wypie...", że już tam nie mieszkam, że zaraz mnie spakuje - podczas pierwszego dnia procesu sędzia odczytywał zeznania dziewczyny. - Wpuścił mnie dopiero kiedy kazała mu to zrobić mama. Od razu mnie jednak uderzył.
Dziewczynie udało się jednak uspokoić brata. Kiedy chciała się położyć zobaczyła, że w jej łóżku śpi kolega. Kiedy próbowała go obudzić brat znowu stał się agresywny. Wybuchła szarpanina. Podczas niej dziewczyna - jak wynika z jej zeznań - została draśnięta nożem w rękę. Wtedy chwyciła duży nóż do krojenia chleba.
- Nie chciałam zabić. Nie zrobiłam tego z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia - podkreślała na sali sądowej. - Bała się. Pomyślałam, że jak zobaczy, że mam nóż to zorientuje się, że nie jestem ofiarą i da mi spokój. Chciałam żeby zobaczył, że umiem się bronić. Nie chciałam zrobić mu krzywdy. Brat był wszystkim co miałam.
Katarzyna G. mówi, że kiedy brat podszedł do niej wyciągnęła rękę z nożem, ale natychmiast ją zabrała.Była pewna, że nawet go nie dotknęła. Kiedy zaczął "dziwnie" oddychać myślała, że żartuje. Kiedy usiadł przy drzwiach rozpięła mu bluzy i rozerwała koszulkę i dopiero wtedy zobaczyła, że jest ranny. Zadzwoniła więc na numer alarmowy i aż do przyjazdu karetki reanimowała brata.
Inaczej tę sytuację widzi jednak prokuratura. Według śledczych dziewczyna działała w bezpośrednim zamiarze pozbawienia brata życia. Dlatego zadała mu cios nożem w wyniku którego nastąpiło m.in. uszkodzenie prawej przegrody serca, masywny krwotok, a w konsekwencji zgon.
W rodzinie G. nie działo się dobrze od dawna. Katarzyna przez dziewięć lat wychowywała się w rodzinie zastępczej. Do Kurowa przyjeżdżała jednak w każdy weekend. Na stałe wróciła natychmiast po osiągnięciu pełnoletności.
- Od dwóch lat brat znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. Kiedy pił alkohol bił mnie i się mnie czepiał - mówiła oskarżona. - Nigdy nie byłam jednak na obdukcji lekarskiej, ani nie informowałam o tym nikogo bo nie chciałam robić mu krzywdy. Policja interweniowała jednak podczas domowych awantur często.
Jak zeznaje siostra, Krzysztof G. był znany wśród kolegów z aktów agresji. Na jednego z nich rzucił się z siekierą. Dlatego dziewczyna czuła się w dniu morderstwa zagrożona.
Zaraz po śmierci brata dziewczyna twierdziła, że brat zranił się sam. Teraz nie potrafiła wytłumaczyć sądowi dlaczego tak powiedziała.
- Byłam w szoku - mówiła. - To wszystko działo się bardzo szybko. Wiem tylko, że nie chciałam mu zrobić krzywdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?