Sadownicy zablokują we wtorek drogę w Annopolu

- Chcemy zwrócić uwagę na nasz problem, bo sytuacja jest wyjątkowo zła. Liczymy od rządzących na taką pomoc, która pozwoli nam przetrwać - tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Sadownicy przyznają, że w obecnym sezonie na krajowym rynku owoców znalazło się dodatkowo blisko milion ton jabłek, które w normalnych warunkach byłyby wyeksportowane. Jednymi z najbardziej poszkodowanych i niezadowolonych są rolnicy z powiatów kraśnickiego i opolskiego. Tereny te uznawane są za lubelskie zagłębie jabłkowe. Jak tłumaczą przedstawiciele zawiązanego pod koniec października komitetu protestacyjnego, ze względu na politykę nie mają możliwości sprzedaży tego, co do tej pory trafiało na rynek Federacji Rosyjskiej.

- Nadpodaż owoców całkowicie zrujnuje rynek na kilka lat. Dotychczasowe działania polskiego rządu i Agencji Rynku Rolnego nie dają nadziei na rozwiązanie problemu - czytamy w piśmie przesłanym do naszej redakcji. - Sposób przyjmowania wniosków o zamiarze wycofania owoców z rynku, brak informacji, ciągłe zmiany oraz stosowanie zasady "kto pierwszy, ten lepszy" są nie do przyjęcia w cywilizowanym kraju.

- Części jabłek pozbyłem się przekazując je na cele charytatywne. Czekam na przyznanie pieniędzy, ale do tej pory nie wiem, czy otrzymam zwrot wydatków, m.in. na pakowanie owoców i za samo opakowanie. Nie wiem nawet, jaką kwotę dostanę za jabłka - potwierdza informacyjną dezorientację Krzysztof Dziurda, sadownik z podkraśnickich Skorczyc.

Protest rozpocznie się o godz. 10. Sadownicy mają pikietować chodząc po przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu z drogą do miejscowości Opoczka. Pikietą będą kierować policjanci, którzy mają na przemian przepuszczać manifestantów i kierowców. Utrudnienia w ruchu potrwają do godz. 14.