Samolot, który lądował awaryjnie na lotnisku Chopina leciał z Krakowa do Warszawy. - Nie ma ofiar. Trwa akcja ratownicza - poinformowali na Twitterze w środę wieczorem przedstawiciele lotniska. Port został zamknięty na cztery godziny. Z informacji RMF FM, wynika, że samolotem podróżowały 63 osoby, które zostały już ewakuowane. Do szpitala, z powodu stresu, trafiła jedna osoba.
Jak podaje portal tvn24.pl za jednym ze świadków zdarzenia, pilot samolotu podczas podejścia zgłosił problemy z wysunięciem przedniego podwozia, a lądowanie odbyło się około godziny 19:13 w procedurze awaryjnej.
Inny świadek zamieścił na Twitterze zdjęcie samolotu, na którym widać, że ma on wysunięte tylne podwozie.
- Mieliśmy wrażenie, że uczestniczymy w czymś niezwykle ważnym - przyznał z kolei tvn24.pl profesor Marcin Gieryk, który leciał pechowym bombardierem. - W połowie lotu pojawiła się informacja od obsługi, że będziemy lądować awaryjnie ze względu na problemy z podwoziem. Ja siedziałem w drugim rzędzie przy wyjściu awaryjnym. Poinformowano mnie, że być może będzie potrzeba otwarcia tych drzwi - dodał. Stwierdził też, że reakcja pasażerów na informację o awaryjnym lądowaniu była normalna.
- Pewnie też dlatego, że sposób przekazania tej informacji przez załogę był uspokajający. Powiedzieli nam, że będziemy lądować w nietypowej pozycji, z głową między kolanami, czyli tak zwanej pozycji bezpiecznej. (…) Polecili zabrać tylko to, co mamy na sobie. Część pasażerów się ubrała, ja wziąłem marynarkę. Kiedy padła komenda o lądowaniu i umieszczeniu głowy między kolanami, wszyscy się do tego dostosowali - stwierdził.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?