- Dzisiaj było widać przerwę od grania. Przez całe 60 minut było nam pod górkę i ten mecz nie układał się nam tak, jak powinien - podkreśla Patryk Kuchczyński, drugi trener Azotów. - Było dużo nerwowości i zupełnie niepotrzebnych strat. W drugiej połowie bramkarze odbili kilka piłek, wyprowadziliśmy trochę kontr, a do tego rywale dość nerwowo zagrali w końcówce. Bardzo ważne punkty zostały więc w Puławach. Mam nadzieję, że szybko się pozbieramy i z treningu na trening będzie widać większą płynność w naszej grze - dodaje.
Rezultat spotkania otworzył Tobiasz Górski i potem do 8. minuty zespoły grały bramka za bramkę (4:4). Od tego czasu gdańszczanie zdobyli trzy gole z rzędu, odskakując na 7:4. W 13. minucie Wybrzeże miało nadal trzy bramki zaliczki (9:6).
Trafienie Łukasza Gogoli i dwa gole Keliana Janikowskiego spowodowały, że gospodarze cztery minuty później doprowadzili do remisu 9:9. Goście nie odpuszczali i na siedem minut przed zakończeniem pierwszej połowy byli ponownie na plus dwa (13:11). Azoty podkręciły nieco tempo, doprowadzając w 25. minucie, po trafieniu Ukraińca Ivana Burzaka, do remisu 13:13.
Puławianie fatalnie rozegrali końcówkę premierowej odsłony, tracąc od stanu 15:15 trzy bramki z rzędu w ostatnich dwóch minutach. Dwukrotnie golkipera Azotów pokonał w tym okresie Jakub Powarzyński, a raz Mateusz Jachlewski i w efekcie team z Trójmiasta prowadził do przerwy 18:15.
Po zmianie stron goście powiększyli przewagę (19:15), ale w 35. minucie po serii 3:0, puławianie złapali kontakt z rywalem (18:19). Sześć minut później miejscowi dogonili gdańszczan, gdy kolejnym skutecznym rzutem popisał się Gogola (22:22). Na kwadrans przed końcem meczu, Vladislav Ostroushko dał w końcu swojemu zespołowi prowadzenie (24:23).
W 49. minucie kolejna bramka tego samego zawodnika, dała natomiast Azotom przewagę dwóch goli (27:25). Potem było jeszcze lepiej i po trzech trafieniach z rzędu, miejscowi byli coraz bliżej zdobycia kompletu punktów (30:26). Do końca starcia pozostawało wówczas sześć minut.
Jeśli ktoś myślał, że to koniec emocji, był w błędzie. Po kontaktowym golu Jovana Milicevica z rzutu karnego w 57. minucie, wszystko w tym meczu było jeszcze możliwe (30:31). Drużyna z Gdańska nie potrafiła już jednak dogonić gospodarzy, którzy wygrali ostatecznie 35:32. Rezultat spotkania przypieczętował celnym rzutem Dawid Fedeńczak.
Statuetkę MVP meczu otrzymał rozgrywający Azotów, zdobywca dziewięciu bramek, Łukasz Gogola.
- W końcówce pierwszej połowy zrobiliśmy parę błędów i to nas wybiło z rytmu. To jednak kolejny mecz z którego fajnie wychodzimy w drugiej odsłonie. Moja statuetka MVP oczywiście bardzo cieszy, ale to taka wisienka na torcie do zwycięstwa. Ten pojedynek wygrał cały zespół i musimy dalej rosnąć jako drużyna, aż do play-offów - zaznacza Łukasz Gogola.
Azoty Puławy - Energa Wybrzeże Gdańsk 35:32 (15:18)
Azoty: Zembrzycki, Tsintsadze, Borucki - Gogola 9, Janikowski 5, Przybylski 5, Burzak 4, Marciniak 4, Ostruszko 3, Górski 2, Fedeńczak 1, Zarzycki 1, Jarosiewicz 1, Adamski. Kary 8 min. Trener: Serhij Bebeshko
Wybrzeże: Bedoui, Poźniak - Milicević 7, Powarzyński 5, Jachlewski 5, Papina 3, Góralski 3, Peret 3, Pieczonka 2, Stępień 2, Domagała 1, Zmavc 1, Niedzielenko, Siekierka, Papaj, Tomczak. Kary: 10 min. Trener: Patryk Rombel
Sędziowali: Jakub Mroczkowski (Sierpc) i Sebastian Patyk (Warszawa)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?