Szpitale walczą z NFZ w sądzie

- Ubiegamy się przed sądem w Warszawie o zapłatę około 13 mln zł za tzw. nadwykonania z 2008 roku. Chcieliśmy zawrzeć z funduszem przedsądową ugodę, ale przedstawiciel centrali NFZ nie stawił się w umówionym terminie w sądzie. Dlatego składamy pozew - informuje Ryszard Pankiewicz, rzecznik prasowy szpitala "papieskiego" w Zamościu.

Pozew w warszawskim sądzie złożył także szpital kolejowy w Lublinie. Domaga się od NFZ zwrotu ok. 6 mln zł za niezapłacone świadczenia udzielone chorym w 2008 i 2009 roku.

- Szpitale na Lubelszczyźnie są jednymi z nielicznych w Polsce, którym NFZ nie zapłacił za tzw. nadwykonania. To niesprawiedliwe, dlatego skierowaliśmy sprawę do sądu - mówi Mirosława Borowiec, szefowa szpitala kolejowego w Lublinie. Podobnie postąpił szpital kliniczny nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. - Złożyliśmy pozew w sprawie zapłaty ok. 6 mln zł za 2008 rok - potwierdza Marta Podgórska, rzeczniczka szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie. Dodaje, że placówka szykuje się również z pozwem o zapłatę ubiegłorocznych nadwykonań, które wyniosły ponad 20 mln zł (!). Dlaczego tak dużo? Bo NFZ - jak stwierdził Marian Przylepa, dyrektor SPSK 4 w Lublinie - kieruje się dziwną logiką i zakwalifikował do tzw. nadwykonań nawet świadczenia medyczne dotychczas nielimitowane, bo ratujące zdrowie i życie pacjentom, np. zabiegi wykonywane w ramach kardiologii interwencyjnej czy związanej z leczeniem udarów mózgu, podawaniem chemioterapii.

Lubelskie szpitale pozywają do sądu nie tylko centralę NFZ, ale też i lubelski oddział funduszu. Karol Ługowski, rzecznik prasowy NFZ w Lublinie, poinformował, że uczyniły tak cztery placówki, które razem domagają się zapłaty około 7 mln zł. Fundusz tych żądań nie uznaje, ponieważ - jak twierdzi - wywiązał się z zapłatą wszystkich kwot zapisanych w umowach.